Z powodu bliskości stadionu Legii i hali Torwar, gdzie odbywa się czuwanie nad trumnami ofiar katastrofy w Smoleńsku, mecz "wojskowych" z Jagiellonią odbył się na obiekcie Polonii. Stadion przy Konwiktorskiej okazał się szczęśliwy dla legionistów.
Już w 5. minucie prowadzili po przepięknym strzale z rzutu wolnego Tomasza Kiełbowicza.
Przełomowym momentem meczu była jednak 28. minuta, kiedy sędzia podyktował rzut karny dla Jagiellonii. Naprzeciw siebie stanęły największe gwiazdy dwóch zespołów - Jan Mucha i Tomasz Frankowski. Górą był Słowak, który pokazał, że jest w formie na mundial w RPA. Chwilę później legioniści strzelili drugą bramkę.
Przeczytaj koniecznie: Polonia wygrała w Gliwicach
- To był kluczowy moment, ale nie mam pretensji do Tomka, bo przecież wiele razy strzelał dla nas gole w takich sytuacjach. Taki jest sport, a Mucha to świetny bramkarz i znów pokazał klasę - mówił trener gości Michał Probierz.
Frankowski również docenił rywala. - Właśnie takimi interwencjami Mucha załatwił sobie transfer do Evertonu - powiedział. - Gdybym strzelił, pewnie udałoby się co najmniej zremisować. Ale tym razem to Legia była górą.
Po przerwie lepsza była Jagiellonia, która zdobyła gola i była bardzo bliska wyrównania. W 93. minucie strzał rozpaczy zza pola karnego oddał Hermes. Huknął w poprzeczkę, a sekundę potem sędzia zakończył spotkanie.
Legia - Jagiellonia 2:1
1:0 Kiełbowicz 5. min, 2:0 Grzelak 34. min, 2:1 Cionek 68. min
Sędzia: Dawid Piasecki, mecz bez udziału publiczności
Legia: Mucha 4 - Rzeźniczak Ż 3 (69. Rybus), Astiz 3, Choto Ż 3, Szala 3 - Szałachowski 3 (86. Radović), Jarzębowski 3, Iwański 3, Kiełbowicz 4 - Mięciel 2 (74. Smoliński), Grzelak Ż 3
Jagiellonia: Sandomierski 3 - Norambuena 3, Skerla 3, Cionek Ż 3, El Mehdi Ż 2 (74. Lewczuk) - Bruno 3, Grzyb 2, Hermes Ż 3, Lato 3 (81. Maycon) - Jezierski 2, Frankowski 1 (62. Grosicki)
Ekstraklasa: Mecz Legia - Jagiellonia - 2:1. Mucha w formie na mundial
W pierwszej połowie wyraźnie lepsza była Legia, w drugiej - dominowała Jagiellonia. "Wojskowi" wygrali, bo mieli Janka Muchę i dużo szczęścia. Słowacki bramkarz w kluczowym momencie meczu obronił rzut karny, a w dosłownie ostatniej sekundzie spotkania legionistów uratowała poprzeczka.