O Fornaliku mówi się, że jest za cichy, za grzeczny, ale Lenczyk broni byłego asystenta (pracowali razem w Wiśle Kraków i Ruchu).
- Podziwiam tak spokojnych szkoleniowców jak Waldek. Natomiast nie mogę zrozumieć tych, którzy biegają przy linii i drą mordę na swoich piłkarzy - mówi szkoleniowiec Śląska. - A co do mojej współpracy z trenerem Fornalikiem. To było w... ubiegłym wieku, ale cieszy mnie, że pod wieloma względami poszedł podobną drogą, co ja - mówi Lenczyk, który stara się pozbierać zespół po ostatniej porażce w Zabrzu.
Patrz też: Waldemar Fornalik: Nie jestem mięczakiem - WYWIAD
- Łatwo nie będzie, bo zagramy bez Pawelca, Kelemena i Łukasiewicza. A przecież wcześniej straciliśmy Kaźmierczaka, Fojuta i Gikiewicza. No ale Ruch też ma swoje problemy. Po ostatnim meczu doszły też takie, które owiane są pewną tajemnicą - przypomina Lenczyk, a chodzi mu o słowa Fornalika. Szkoleniowiec Ruchu stwierdził po ostatniej porażce (0:3 z Polonią Warszawa), że nie ma pewności, czy jego piłkarze przegrali to spotkanie w sportowej walce. I choć później wydał oświadczenie, że został źle zrozumiany, to jednak wątpliwości i niesmak pozostały. Dlatego dzisiejszy mecz ma ogromne znaczenie dla obu szkoleniowców.
- Moja przyszłość? Po ostatnim meczu sezonu mam się spotkać z ludźmi odpowiedzialnymi za klub. Wtedy wszystko się wyjaśni - mówi nam Lenczyk.