Miniony sezon był niezwykle udany dla Lecha Poznań, który po siedmioletniej przerwie ponownie sięgnął po mistrzostwo Polski. Rozczarowała natomiast Legia, która długo broniła się przed spadkiem, a rozgrywki finalnie zakończyła na 10. lokacie. „Wojskowi” od kolejnego sezonu planują jednak ponownie wedrzeć się do ligowej czołówki, co zwiastuje nam zaciętą rywalizację na linii Poznań-Warszawa. Niewykluczone jednak, że ta zacznie się jeszcze podczas okienka transferowego. Wg Tomasza Włodarczyka obie ekipy są bowiem zainteresowane sprowadzeniem golkipera Piasta Gliwice – Frantiska Placha.
W obu klubach pozycja bramkarza zdecydowanie wymaga wzmocnień. Lech nie przedłużył umowy z Mickey’em van der Hartem, co oznacza, że Maciej Skorża ma obecnie do dyspozycji jedynie Filipa Bednardka i występującego na co dzień w rezerwach Miłosza Mleczko. W Legii natomiast – po zakończeniu kariery przez Artura Boruca – do dyspozycji Kosty Runjaicia pozostają chimeryczny Cezary Miszta oraz rozczarowujący jak na razie Richard Strebinger. Nie dziwi zatem, że oba kluby zagięły parol na golkipera Piasta. Tym bardziej, że umowa Placha z gliwickim zespołem wygasa wraz z końcem roku, nie trzeba byłoby zatem płacić za niego dużych pieniędzy. Włodarczyk podkreśla jednak, że Legia może poczekać z transferem do zimy, Lech z kolei chciałby sprowadzić Słowaka już latem.
Frantisek Plach jest wychowankiem rodzimego klubu MSK Zilina i przez niemal całą karierę występował jedynie w lidze słowackiej. Zmieniło się to dopiero w styczniu 2018 roku, gdy zatrudnić go postanowił Piast Gliwice. W drużynie prowadzonej przez Waldemara Fornalika 30-latek zaliczył jak do tej pory 139 występów, z których 55 zakończył z czystym kontem. W 2019 roku wraz z klubem świętował również pierwszy w historii tytuł mistrza Polski.