Pogoń dała się zaskoczyć już w 5. minucie. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego, Dani Pacecho dośrodkował, a Aleksander Paluszek ubiegł obrońców i głową skierował piłkę do siatki. Inna sprawa, że w akcji poprzedzającą strzelenie gola, na pozycji spalonej był Japończyk Okunuki i powinno być to odgwizdane przez arbitra, a nie rzut rożny. Jednak VAR nie zareagował. Stracony gol zdeprymował Portowców, którzy razili brakiem dokładności. Dopiero w 42. min Kamil Grosicki walczący o wyjazd na mundial, przeprowadził akcją na jaką czekali kibice. Podał piłkę do Sebastiana Kowalczyka, który zagrał klepkę, a Grosik idealnie obsłużył Lukę Zahovicia, który strzelił w długi róg. Druga połowa była koszmarna dla Pogoni. Już w 53. min Pacheco idealnie podał do Okunakiego, a ten ograł bramkarza i strzelił do siatki. Trzy minuty później znów profesor Podolski podał do swojego ucznia w Górniku Szymona Włodarczyka, który w sytuacji sam na sam pokonał Klebaniuka. W 73. min Podolski jeszcze raz wcielił się w profesora i postanowił przeegzaminować bramkarza Pogoni mającego nawyk wychodzenia daleko przed bramkę. Tak strzelono mu gola w meczu Pucharu Polski z Rekordem Bielsko-Biała i tak było dzisiaj. „Poldi" strzelił z własnej połowy, a Klebaniuk nie zdążył się cofnąć i piłka wpadła do siatki. To ostatecznie dobiło Pogoń, która do końca wyglądała jak bokser po liczeniu. Na nic zdał się zmiany, jakie przeprowadził trener Jens Gustafsson, a Górnicy dowieźli okazałe zwycięstwo do końca.
Portowcy znokautowani w Szczecinie
Górnik upokorzył Pogoń, a Podolski bramkarza Klebaniuka. Gol zza połowy boiska! [WIDEO]
O ile samo zwycięstwo Górnika z chimeryczną ostatnio Pogonią niebywałą sensacją nie jest, to jego rozmiary na pewno. Zabrzanie rozbili Portowców w Szczecinie aż 4:1. Zwycięstwo przypieczętował Lukas Podolski strzelając gola zza połowy boiska!