"Super Express": - Cracovia zagrała niemal perfekcyjny mecz. Zaskoczeni, że tak łatwo wam w sumie poszło? Faworytem była raczej Legia...
Javier Hernandez: - Na pewno nie jesteśmy zaskoczeni tym, że dobrze zagraliśmy. Za nami kilka dobrych meczów, wygrywamy spotkanie za spotkaniem, więc zdawaliśmy sobie sprawę, że mamy tu duże szanse. I na boisku to pokazaliśmy. Chyba nie będzie żadnej przesady jeśli powiem, że byliśmy lepsi od Legii pod każdym względem, w każdym aspekcie gry. Wygrana z takim rywalem, po takim meczu, cieszy ogromnie.
- Cracovia nie wygrała na Legii od 68 lat...
- I to jeszcze bardziej podkreśla, że dziś zrobiliśmy coś wyjątkowego.
- Byłeś bohaterem spotkania, dwa gole przesądziły sprawę...
- Akurat dziś "padło" na mnie jeśli chodzi o gole, ale na jednakowe pochwały zasługuje każdy, kto był na boisku w barwach Cracovii. Każdy z nas zagrał, jak to się mówi, PARTIDAZO. Nie mieliśmy ani jednego słabego punktu. No i wielkie podziękowania dla trenera. Był takim samym bohaterem jak ci co na murawie. Bardzo nam pomógł. Zresztą, ostatnie wyniki Cracovii mówią same za siebie.
- Ale dość długo trwało zanim złapaliście rytm. Co odmieniło Cracovię?
- Rośliśmy jako zespół, może po prostu potrzebowaliśmy tego czasu. Mamy świetnych piłkarzy i to teraz pokazujemy. A nasz cel? Na pewno pierwsza ósemka. Choć lepiej za wiele nie mówić, a już myśleć o kolejnym meczu. Czyli od teraz dla nas najważniejsza jest Jagiellonia.
- Strzeliłeś Legii dwa gole, ale strzelecki boom przeżywa twój były kolega z Cracovii, Krzysztof Piątek. Spodziewałeś się takiej eksplozji tego gracza?
- Tak, bo grałem z nim rok i zdążyłem się przekonać, że to materiał na wielkiego piłkarza. Ale to też super kolega, mieliśmy bardzo dobre relacje. Widać było jak wiele chce osiągnąć. Widać było jak wiele potrafi, ale jak wielkie ma też ambicje i takie pozytywne parcie, żeby zrealizować swoje cele.
- Myślisz, że ma szansę wygrać z Ronaldo walkę o koronę strzelców? CR7 ma 19 goli, a Piątek 17...
- Piątek strzelał seryjnie w nie za mocnym zespole, bo przecież Genoa nie należy do potentatów we Włoszech. Teraz, w Milanie, będzie mu, a w sumie już mu jest, łatwiej, bo ma obok lepszych piłkarzy. Ale Ronaldo to Ronaldo. Gra w najlepszym włoskim klubie, więc jemu o gole jeszcze łatwiej. Co sezon strzela co najmniej 30 bramek i pewnie w tym będzie tak samo. Bardzo ciężko z nim wygrać, choć chciałbym, aby Piątkowi się to udało. A jak nie, to niech na koniec sezonu będzie pod względem bramek jak najbliżej Ronaldo. To też będzie wielkie osiągnięcie.
- Skoro o znanych piłkarzach mowa. To prawda, że jesteś kuzynem Gutiego, byłej gwiazdy Realu Madryt?
- Tak, to prawda. Ale mam wielu kuzynów, z Gutim nie jestem w jakichś zażyłych relacjach. Oczywiście wie, że gram w Polsce, w Krakowie, ale ostatni raz rozmawialiśmy 6-7 miesięcy temu.
- Też jesteś wychowankiem Realu Madryt. Co dał ci pobyt w tym klubie?
- Spędziłem tam sześć lat, każdemu życzę takiego startu w karierze, w klubie, który ma wszystko na topowym poziomie. Grałem z kilkoma piłkarzami, którzy przebili się potem do pierwszego zespołu. Nacho, Morata, Carvajal... W juniorskiej reprezentacji Hiszpanii też grałem z super piłkarzami: Parejo, Jordi Alba, De Geą... Fajnie, że zrobili tak wielkie kariery...
- Masz dokładnie takie samo imię i nazwisko jak słynny meksykański napastnik, zwany "Chicharito'. Często jesteś z nim mylony?
- W Hiszpanii nikt nie zwraca uwagi na tę zbieżność, bo u nas Javierów Hernandezów jest mnóstwo. Ale prawdą jest, że w każdym innym kraju, w którym grałem, pytają mnie o to. No cóż, przypadek i tyle. Poza nazwiskiem nic nas nie łączy. Nie mogę nawet powiedzieć, że chciałbym grać tak jak on, bo to nie ta sama pozycja.
- Mecz z Legią był najlepszym jaki rozegrałeś na polskich boiskach?
- Nie wiem czy najlepszym, ale jest takim, po którym czuję ogromną satysfakcję. Dlatego droga do Krakowa płynie nam teraz bardzo przyjemnie.
Javier Hernandez z Cracovii: Byliśmy lepsi od Legii pod każdym względem
Javier Hernandez (30 l.) był bohaterem meczu Legia - Cracovia. Hiszpan strzelił dwa gole dla gości, którzy okazali się dużo lepsi od gospodarzy. Niedługo po zakończeniu meczu rozmawialiśmy z pomocnikiem "Pasów". O ważnej wygranej w Warszawie, celach Cracovii, świetnej grze Krzysztofa Piątka, kuzynie Gutim i... myleniu go z Javierem Hernandezem z Meksyku.