Szesnaste miejsce w tabeli, trzy punkty straty do bezpiecznej lokaty i oczekiwanie na zwycięstwo od połowy grudnia. Tak obecnie przedstawia się sytuacja Wisły Kraków w PKO Ekstraklasie. Przed Białą Gwiazdą trudne tygodnie, bo walka o utrzymanie zawsze jest trudna, a przy ewentualnych kolejnych niepowodzeniach atmosfera będzie jedynie gęstnieć.
Robert Makłowicz wyjawił prawdę o tym czy woli Cracovię, czy Wisłę. Wielu to się nie spodoba
Jerzy Brzęczek zaskoczył. Chce rozmowy ze współwłaścicielem Wisły
Humory w Krakowie nie poprawiły się również po ostatniej kolejce. Wisła na własnym obiekcie mierzyła się z Lechem Poznań. W 55. minucie gospodarze zdobyli bramkę na 2:0, ale trafienie nie zostało uznane. Sędzia Tomasz Kwiatkowski uznał, że wcześniej faulowany był Filip Bednarek, a decyzja arbitra spotkała się z ostrą reakcją Jarosława Królewskiego.
- Warto nazywać rzeczy po imieniu. To jest zwykła, pospolita kradzież, za którą w końcu ktoś powinien zapłacić. Trzeba być kretynem w swoim fachu, aby w takiej sytuacji odwołać gola. Błazenada stosowana. Bravo drużyna za walkę, fani za doping. Walczymy dalej - napisał wówczas na Twitterze współwłaściciel krakowskiego klubu.
Mocne słowa Brzęczka. Tego niewielu się spodziewało
Zdenerwowanie w Wiśle było o tyle większe, że w ostatnich minutach spotkania Kolejorz wyrwał punkt. O słowach Królewskiego mówiło się dużo. Na temat całej sytuacji głos zabrał Jerzy Brzęczek. Słowa trenera Białej Gwiazdy są co najmniej zaskakujące. - Musimy sobie zdawać sprawę z tego, jak pewne rzeczy funkcjonują. Nie możemy wszystkiego zrzucać na sędziów. Będę chciał o tym porozmawiać ze współwłaścicielami - powiedział trener w rozmowie z TVP Kraków.
Brzęczek zgadza się z tym, że sędzia Tomasz Kwiatkowski popełnił błąd w meczu przeciwko Lechowi, ale zdaniem szkoleniowca całej winy za stratę punktów nie można zrzucać na arbitra. - Musimy przede wszystkim patrzyć na siebie - stwierdził Brzęczek.