„Super Express”: - Wygląda na to, że Jagiellonia dostała zadyszki. Jak pan wytłumaczy ostatnie niepowodzenia?
Jesus Imaz: - Faktycznie, jesteśmy w trudnym momencie. Myślę, że wiele drużyn przygotowywało się pod nas. Poza tym teraz wszyscy wiedzą, że chcemy atakować i próbują nas zatrzymać. Mówimy jednak wrócić do naszej filozofii i taktyki.
- W poprzedniej kolejce Śląsk odblokował się i po wygranej z Widzewem znów jest na czele ligi. Zrobił to kosztem Jagiellonii. Co pan na to?
- Ta drużyna nie przez przypadek jest liderem, ponieważ świetnie pracuje w defensywie. Jednak chcemy zagrać swoją piłkę. Nie możemy pozwolić Śląskowi na wyprowadzanie kontrataków, czyli tego, na co czekają. Musimy skupić się na sobie, na naszej postawie.
- Starcie z liderem to dobry moment na przebudzenie. Jaki macie plan na rywala?
- Owszem, czujemy pewne podekscytowanie tym meczem, ale nie jest ono podyktowane sytuacją w tabeli, a możliwością odniesienia kolejnej wygranej. W tym roku w lidze nam nie szło, bo zwyciężyliśmy tylko raz. Dlatego czas, abyśmy poprawili tę statystykę i dali satysfakcję kibicom. Chcemy wrócić na zwycięską ścieżkę.
- Gwiazdą Śląska jest Erik Exposito. Co ceni pan w nim najbardziej?
- To świetny zawodnik, który w tym sezonie jest bardzo silny i szybki. Ma kapitalną lewą nogę. Musimy na niego bardzo uważać, bo jeżeli pozwolimy mu się rozkręcić, to wtedy może zrobić nam krzywdę. Ale Śląsk to nie tylko on, ale także wielu innych zawodników. Trzeba zatem zachować czujność.
- W rundzie jesiennej to właśnie pana rodak strzelił dwa gola z Jagiellonią i zapewnił wygraną w lidze. Jak zatem zatrzymać Exposito?
- Wprawdzie Erik jest na czele klasyfikacji strzelców, ale wierzę, że wyjedzie z Białegostoku bez powiększenia bramkowego dorobku. Zrobimy wszystko, aby w spotkaniu z nami nic nie strzelił. Ale w kolejnych meczach będę mu kibicował i życzył powodzenia.
Tak Jesus Imaz strzelał dla Jagiellonii:
Ekstraklasa: 144 mecze/62 gole
Puchar Polski: 11 meczów/2 gole
Bilans: 155 meczów/64 gole