I to nie byle jak. Jego wolejem zachwycała się cała stolica. – Myślę, że jakbym dostał 15 takich piłek na treningu, to raz udałoby mi się trafić – żartuje w rozmowie z „Super Expressem” Skibicki. Na murawie pojawił się wtedy w miejsce Macieja Rosołka, równie niespodziewanego bohatera hitu Legia-Lech sprzed dwóch lat (Legia również wygrała 2:1, a Rosołek zdobył zwycięską bramkę). Skibicki tamten mecz oglądał tylko w telewizji, nawet nie spodziewał się, że rok później będzie podobnym bohaterem.
Spotkanie na szczycie w sprawie Lewandowskiego! Było gorąco, sensacja o krok
– Była opcja, że mogę iść na wypożyczenie, gdy przez pół roku nie grałem. Zostałem, bo trener Michniewicz mnie zauważył. Myślę, że jestem tu potrzebny, dużo daję od siebie. Tak naprawdę myślałem, że nie będzie mnie w tej czwórce młodych piłkarzy, która weźmie udział w treningach przed tamtym meczem. Byłem zaskoczony. Trener powiedział, że ktoś z nas znajdzie się w kadrze na spotkanie z Lechem. Dzień przed meczem okazało się, że to będę ja i Szymon Włodarczyk. W ogóle nie brałem tej opcji pod uwagę, nawet nie wziąłem ze rzeczy do spania. Musiałem dzwonić po kolegę, by mnie poratował – wspomina Skibicki.
Mamy nieznane zdjęcia Karola Świderskiego. Rozpoznalibyście kadrowicza?
Przed niedzielnym hitem najwięcej mówi się jednak o Mahirze Emrelim. Wojskowi liczą na jego gole, a przede wszystkim dobre zdrowie. W ostatnim czasie Azer przeszedł cztery testy na obecność koronawirusa i pierwszy z nich dał wynik pozytywny. Kolejne trzy dały już wynik ujemny, wiele wskazuje na to, że z Lechem zobaczymy go na boisku.
Legia Warszawa wściekła na Napoli! Wydała pismo, padają mocne słowa