„Górnicy” przez niemal godzinę mieli pod kontrolą spotkanie ze słabo grającą do tego momentu Legią. - Mieliśmy w 1. połowie bardzo dużo sytuacji, powiniśmy prowadzić 2:0, może nawet 3:0 – analizował kapitan gospodarzy, Erik Janża. Przez cały ten okres nikt na stadionie nie spodziewał się, że miejscowych może spotkać tego dnia jakakolwiek przykrość. A jednak…
Przyszłość Goncalo Feio w Legii. Tomasz Sokołowski: „Nie widzimy tej pracy”
Erik Janża o farcie Legii
- Nasze słabe wejście w 2. połowę spowodowało, że oddaliśmy piłkę Legii. To boli, bo nie jesteśmy zespołem, który będzie bronił i biegał za piłką. Wolimy ją mieć przy nodze – podkreślał Słoweniec. - Legię napędzały nasze straty. A do tego miała farta… - Janża miał na myśli wyrównującą bramkę legionistów. Piłkę do własnej bramki wpakował przecież Rafał Janicki, stoper gospodarzy.
Po stracie tego gola „górnicy” tym bardziej stanęli. I wkrótce stracili kolejną bramkę, co ostatecznie zaowocowało porażką 1:2. Nic dziwnego, że w rozmowie z kapitanem Górnika musiało paść pytanie o owo „zatrzymanie”. Czy to brak charakteru? - zapytano Janżę. Ta kwestia mocno „zagotowała” słoweńskiego obrońcę. - O czym my gadamy? O jakim charakterze? Jak dzisiaj mi ktoś powie, że nie daliśmy z siebie wszystkiego, to... niech idzie oglądać inny sport! - odpowiadał.
Jan Urban zabrał głos w sprawie Legii. Przyznał się do tego otwarcie
Erik Janża bez cenzury
I nie krył emocji. - Była duża intensywność z naszej strony. Wydaje się, że dzisiaj naprawdę zapier***liśmy – jak widać z użytych słów, dla Janży kwestia zaangażowania drużyny w walkę rzeczywiście była sprawą drażliwą. - Każdy z nas chciał wygrać, daliśmy z siebie wszystko. Więc z tą oceną [o braku charakteru] się nie zgadzam – dodał z mocą kapitan Górnika.
