Znów zadecydowały rzuty karne
Przed dwoma miesiącami Legia sięgnęła po Puchar Polski. Wtedy także o triumfie warszawskiej drużyny zadecydowały rzuty karne. Teraz historia się powtórzyła w Superpucharze Polski. Wprawdzie piłkarze Rakowa chcieli się zrewanżować za dwa ostatnie niepowodzenia, ale skończyło się tylko na zapowiedziach. Gospodarze dwa razy trafiali w poprzeczkę rywali. W doliczonym czasie wypracowali sobie wymarzoną sytuację. Na oczach selekcjoner kadry błysnął Ben Lederman, który wymanewrował kilku rywali, a następnie zagrał do będącego na polu karnym Marcina Cebuli. Wprawdzie pomocnik Rakowa przerzucił piłkę na wybiegającym bramkarzem Legii, ale trafił tylko w poprzeczkę. W tej sytuacji zabrakło precyzji.
Cebula mógł być bohaterem
Wspomniany Cebula mógł zostać bohaterem mistrza Polski. Jednak to właśnie on w trzeciej kolejce jedenastek pomylił się jako pierwszy. Jego strzał wybronił Kacper Tobiasz. Później jego błąd naprawił Vlad Kovacević, który wyczuł zamiary Macieja Rosołka. Próby nerwów nie wytrzymał także Jean Carlos Silva, który uderzył nad bramką. Za to Maik Nawrocki stanął na wysokości zadania i zapewnił Legii Superpuchar Polski. - Mecz był wyrównany, a oba zespoły miały mniej więcej tyle samo okazji do zdobycia goli. Mieliśmy jeszcze „piłkę meczową”. Szkoda, że jej nie wykorzystaliśmy – podsumował występ Dawid Szwarga, trener Rakowa, przed którego piłkarzami kolejne wyzwanie: rewanż z Florą Tallinn w I rundzie el. Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu 1:0 u siebie wygrał mistrz Polski.
Dobry test dla obu klubów
Od kiedy trenerem Legii jest Kosta Runjaić, to warszawski zespół po raz drugi zdobył puchar. Szkoleniowiec nie ukrywał satysfakcji z pokonania mistrza Polski. - To był prestiżowy mecz - zaznaczył. - Dobry test dla nas i Rakowa po zakończonym okresie przygotowawczy. To ważne trofeum, które chcieliśmy zdobyć. Bardzo doceniam naszych rywali. Życzę Rakowowi powodzenia w eliminacjach Ligi Mistrzów - podkreślił trener Runjaić.