Jak wiadomo wszystkiemu winna jest trawa i bezceremonialny właściciel stadionu miejskiego przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu, który przeprowadza remont płyty i...ma w nosie gdzie się podzieją piłkarze "Kolejorza". A ci próbowali negocjacji z Ruchem. Chodziło o to by mecz - według terminarza wyznaczony w Poznaniu - rozegrać w Chorzowie, a wiosenny rewanż w stolicy Wielkopolski. Ale "Niebiescy" się nie zgodzili. Zaproponowali żeby Lech grał w Chorzowie jako...gospodarz. A wiosną znów w Chorzowie jako gość.
Zdesperowani poznaniacy rozglądają się za innym, neutralnym stadionem. W tej chwili najczęściej mówi się o obiekcie we Wronkach, ale to rozwiązanie ma również poważne wady.