Dlatego podopieczni Marka Papszuna są dalej skoncentrowani w walce o każdy ligowy punkt. Po meczu finałowym w Lublinie nie wrócili do domu, ale przenieśli się do Woli Chorzelowskiej pod Mielcem. - Nie chcieliśmy, żeby drużyna się rozprężyła, a miała pełny spokój przed meczem ze Stalą - argumentuje prezes Rakowa Wojciech Cygan. - Na świętowanie przyjdzie czas, po ostatnim meczu ligowym w Szczecinie, który mam nadzieję, pozwoli zająć nam 2 miejsce na koniec sezonu. Wtedy kumulacja sukcesów do świętowania byłaby jeszcze większa.
Wojciech Szczęsny zaliczy wielki powrót?! Chce go legendarny trener!
Będzie jednocześnie większa kumulacja pieniężna, bo różnica w gratyfikacji między drugim a trzecim miejscem na koniec sezonu wypłacanej przez Ekstraklasę SA to niespełna 4 mln złotych, więc jest się o co bić. - Piłkarze wiedzą też, że to nie tylko większe pieniądze dla klubu, ale również bezpośrednio dla nich - mówi Cygan. Ile dokładnie? - Jeśli różnicę pomiędzy drugim a trzecim miejscem liczymy w milionach, to premia dla zespołu przekłada się na setki tysięcy, a te - jak wiadomo - mogą być od dwóch do dziewięciu setek – mówi dyplomatycznie prezes Rakowa. - To wystarczająca motywacja dla piłkarzy, ale jest nią też prestiż, bo przecież każdy z nich chce mieć też w piłkarskim CV wpisane wicemistrzostwo Polski, a nie zdobycie trzeciego miejsca.
Były szkoleniowiec Milika wpadł na SZALONY pomysł. Nie uwierzycie co wymyślił!
Szefowie Rakowa regulamin premiowania zarówno za wyniki w lidze i pucharze mieli przygotowany na początku sezonu, i zakładał on zdobycie najwyższych trofeów.- W Pucharze Polski mieliśmy przewidywane nagrody za przejście każdej rundy. Teraz musimy to wszystko zsumować, podzielić i z uśmiechem na ustach wypłacić - mówi prezes. Równie mocno zmotywowani przed dzisiejszym meczem są rywale z Mielca. Podopieczni Włodzimierza Gąsiora po dwóch ostatnich zwycięstwach odbili się od dna. Każdy kolejny punkt będzie na wagą utrzymania w lidze i przyszłości klubu.