Stadion Legii Warszawa

i

Autor: Wikipedia, CC, Fot. Sofik, 2011 Stadion Legii Warszawa

Koronawirus w Legii. Co tak naprawdę się wydarzyło? Jakie będą konsekwencje, co z procedurami?

2020-08-09 15:04

O tej sytuacji mówi cała piłkarska Polska. Mecz o Superpuchar został odwołany, a jako powód PZPN podał zakażenie korona wirusem jednego z członków sztabu Legii. Klub natychmiast zrobił badania, wynik wyszły ujemne, również osobie o której mowa wyżej, ale spotkanie i tak nie zostało rozegrane. O co chodzi? Jak to wszystko wyglądało za kulisami i jakie wnioski z tej sprawy wyciągnie Legia? Ale też ważne pytanie: czy w związku z tym, że wirusa się nie pozbędziemy, nie potrzebujemy konkretnych zaleceń, kiedy gramy, a kiedy nie?

Zacznijmy od początku:

„Wiemy już, że popełniony został błąd ludzki, w wyniku którego przeoczony został pozytywny wynik u jednego z członków sztabu” - mówi Iza Kruk, rzecznik prasowy klubu. Za błąd odpowiedzialna jest konkretna osoba. Chodzi o to, że 29 lipca, przed rozpoczęciem treningów, piłkarze i sztab mieli zrobione badania na obecność koronawirusa. Ich wyniki spływały do klubu partiami, to nie tak, że wszystkie przyszły „na raz”. Informacja o pozytywnym wyniku napłynęła w nocy i została przeoczona przez osobę, która była odpowiedzialna za monitorowanie sytuacji. To spowodowało, że klub funkcjonował przez kilka dni w nieświadomości, że ma u siebie zakażoną osobę.

Wielki talent na celowniku Legii. Ten piłkarz już przeszedł do historii

W piątek rano do klubu zadzwonił SANEPID i poinformował, że w Legii jedna osoba miała wynik pozytywny. Tu też trochę było pecha, bo w teorii SANEPID powinien się odezwać w takich przypadkach w ciągu 24 godzin. W związku z błędem klub wyciąga konsekwencje. – Osoba winna przeoczenia została już odsunięta od pracy z zespołem - dodaje Iza Kruk.

Wyciągając wnioski z tej sytuacji, Legia zamierza uszczelnić procedury, wprowadzić tak zwany double check, czyli podwójne monitorowanie tego tematu tak, aby uniknąć takiej sytuacji w przyszłości. Badania prowadzone będą regularnie.

Jak wiadomo, w piątek, czyli dwie doby przed Superpucharem, klub zrobił testy i wszystkie wyszły negatywne. W sobotę o 11:00 negatywny wynik otrzymał też człowiek, od którego pozytywnego wyniku wszystko się zaczęło.

Gdzie zagra Bartosz Kapustka? Coraz bliżej transferu

PZPN kilka godzin później zdecydował się jednak na odwołanie tego spotkania. I tu dochodzimy do ważnego momentu dyskusji: pojawiło się wiele opinii, że decyzja związku była zbyt pochopna. Jedno jest pewne: Legia chciała grać. Związek broni się tym, że skoro zakażony miał kontakt z zawodnikami, to potrzebne jest drugie badanie, po siedmiu dniach, aby była pewność, że w międzyczasie nikt nie zachorował.

Przed nami ciężkie czasy, liczba zakażonych rośnie i problem koronawirusa w piłce jeszcze długo niestety będzie aktualny. Kłopot w tym momencie polega też na tym, że w Polsce nie ma wyznaczonych zasad co robimy w takiej sytuacji: to znaczy, kiedy gramy, a kiedy odwołujemy mecz, konkretnie.

Były kapitan Cracovii żegna się z klubem

Legia Warszawa cieszy się z mistrzostwa Polski

i

Autor: Cyfra Sport Legia Warszawa cieszy się z mistrzostwa Polski

Inaczej wygląda to w UEFA jeśli chodzi o rozgrywki pucharowe. Z naszych informacji wynika, że tam jest konkretny protokół: UEFA wybrała niezależne laboratorium, które kontaktuje się z klubem przed meczem. Jeśli klub, w tym przypadku Legia, gra u siebie, to ma badania 2 dni przed meczem, jeśli na wyjeździe – to trzy dni przed spotkaniem. No dobrze, a jeśli jest ktoś zakażony? Wtedy ten piłkarz jest natychmiast izolowany, ale mecz nie jest odwoływany. Dopóki w zespole jest 13 piłkarzy z wynikiem negatywnym, mecz się odbywa.

I teraz pytanie, czy nie potrzebujemy czegoś równie precyzyjnego/podobnego u siebie, przed startem Ekstraklasy? Wiele osób uważa, że jeśli będziemy się trzymać procedury: dwa badania, drugie po tygodniu, to nie ma żadnych szans na dogranie sezonu do końca. Bo przykłady zakażeń w klubach były, są i będą. A terminów do gry zabraknie. Co ciekawe w przypadku Superpucharu nie było żadnego obowiązku robienia i raportowania badań. W tym wypadku straty ostatecznie były niewielkie i poniosła je głównie Legia jako organizator meczu, ale brak jasnych i racjonalnych przepisów w przypadku meczów PKO Ekstraklasy może już oznaczać katastrofę dla całej ligi.

Lewandowski blisko historycznego rekordu Ronaldo. Polak przed wielką szansą

Najnowsze