Lechici mieli prawo narzekać. Najpierw zagotowały się bowiem głowy rywali przy rzucie karnym. Arkadiusz Malarz oszalał i nieomal znokautował Dawida Kownackiego. Ten drugi zawinił, bo po wyrównaniu chciał strzelać w Warszawie dalej. - Jaka bójka? Nic nie pamiętam. Ale starsi ludzie tak mają. To znaczy mają krótką pamięć - stwierdził żartobliwie po meczu sam golkiper Legionistów. Miał przy tym szczęście. Za swoje zachowanie dostał tylko "żółtko". Jasmin Burić, rezerwowy poznaniaków, za ratunek kolegi z drużyny obejrzał kartonik czerwony. - To był błąd sędziego - potwierdzali później gracze Kolejorza.
Nie ostatni w sobotę. Chwilę później Hamalainen znalazł się na metrowym ofsajdzie, a jedynym, który tego nie dostrzegł, był sędzia liniowy. Jemu akurat trafienie piłkarza Legii - jeśli chodzi o przepisy - pasowało. - Teraz płacze i przeprasza, ale co z tego? - pytał później dziennikarzy Maciej Makuszewski, odnosząc się do absurdalnego zachowania pana z chorągiewką.
On akurat zawinił tylko na boisku. Do gorszących scen doszło chwilę później. W Warszawie niektórzy poszli po bandzie. Aleksandar Vuković - który chyba zapomniał, że piłkarzem był dawno temu, a dzisiaj już tylko jest trenerem - poleciał w stronę sektora fanów Lecha. Efektownym ślizgiem na kolanach chciał chyba gości sprowokować. Jego szczęście, miano stadionowych troglodytów wciąż dzierżą samotnie fani Legii za swoje wyczyny w europejskich pucharach. Inaczej mogło dojść do mordobicia.
7 rzut karny przeciwko nam, rekord Polski sie szykuje...ale gramy do końca ej Legio gramy do końca... pic.twitter.com/axh65Vt9kD
— Aleksandar Vukovic (@vukopfc) 22 października 2016
Było tego mało, swój granacik dorzucił też Seweryn Dmowski, w Legii dyrektor. - "Jestesmy waszą Stolicą" - wypalił na Twitterze, za co zebrał sporą porcję krytyki. Sponsorów klub w ten sposób zbyt wielu raczej nie znajdzie. Chyba, że komuś wyjątkowo będzie zależało, by jego produkty kojarzyły się z nazwą najbardziej znienawidzonego klubu piłkarskiego w Polsce. No bo właśnie na to miano obecnie pracują pracownicy Legii.
Futbolowy wieczór spuentował natomiast najlepiej Zbigniew Boniek. Uznając, że niektórym coś się chyba pomyliło:
Zachowanie niektorych po "takim" zwycięstwie skandalistyczne # polskieklimaty
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) 22 października 2016