Oznaki powrotu dyspozycji zaprezentowali już w meczach pucharowych – najpierw w Mostarze ze Zrinjskim w Lidze Konferencji Europy (2:1), a potem w Pucharze Polski w Tychach (ograny GKS aż 3:0). W Radomiu jednak piłkarze Kosty Runjaica po komplet punktów sięgnęli w sporych bólach, w końcówce spotkania bardzo rozpaczliwie (lecz skutecznie!) broniąc się przed stratą wyrównującej bramki.
– Trzy punkty "wybiegane", ale oczekuję trochę więcej od siebie i od drużyny. Po prostu od Legii Warszawa. Nie powinniśmy się tak cofać w obronie. Ważne, że zagraliśmy jednak na zero z tyłu. Czasem i tak też trzeba zagrać. Trzy punkty były dla nas najważniejsze. Będziemy pracować nad tym, by wrócić do tego, co było wcześniej – tłumaczył po spotkaniu przed kamerami Canal+ Artur Jędrzejczyk, stoper Legii.
Ekipa ze stolicy zaczęła sezon w imponującym stylu, ale w natłoku gier zgubiła ostatnio sporo jakości. Być może odnaleźć ją pomoże niedługo Bartosz Kapustka, który po długiej przerwie wrócił do gry. Na razie tylko w zespole trzecioligowych rezerw. Pomocnik zagrał w sobotę kilkanaście minut spotkaniu z Legionovią Legionowo i... od razu zdobył bramkę. "Kapi" pomógł rezerwom Wojskowych wygrać 2:1. Był to pierwszy mecz 26-latka od sierpnia, który miał problemy z kolanem - operowanym jeszcze w czerwcu.
Przed klubem z Łazienkowskiej teraz dwa niezwykle istotne spotkania: rewanż w Lidze Konferencji ze Zrinjskim Mostar i niedzielny hit ekstraklasy z Lechem Poznań.