W piątkowy wieczór przy Łazienkowskiej Legia Warszawa podejmowała Zagłębie Lubin. Obydwie ekipy miały na koncie tyle samo punktów - po 11, ale stołeczny zespół wyprzedzał "Miedziowych" lepszym bilansem bramkowym.
Sytuacja ta szybko jednak uległa zmianie. Zawodnicy Henninga Berga od pierwszych minut nie byli w stanie nadążyć za piłkarzami Zagłębia Lubin. Koszmarne spotkanie w barwach zespołu ze stolicy rozgrywał zwłaszcza Stojan Vranjes. Bośniak - nieoczekiwanie debiutujący na pozycji stopera w barwach Legii - źle się ustawiał, zostawiał wolne przestrzenie dla Krzysztofa Piątka, a na dodatek dla siebie popełnił jeden kardynalny błąd. Fatalnie odbił piłkę po zagraniu od Bereszyńskiego i zaliczył asystę przy bramce młodego napastnika Zagłębia Lubin.
Zobacz: Legia Warszawa - Zagłębie Lubin NA ŻYWO: Transmisja w TV i STREAM ONLINE
Po bramce warszawianie nie zaatakowali. Nieoczekiwanie to beniaminek Ekstraklasy wciąż dyktował warunki gry i to beniaminek Ekstraklasy jeszcze przed przerwą podwyższył prowadzenie. Autorem gola, który wręcz rozsierdził trybuny w stolicy, okazał się Michal Papadopoulos.
Co w przerwie mógł zmienić Henning Berg? W największym skrócie? Wszystko. Słaby mecz rozgrywał Dominik Furman, Tomasz Jodłowiec opuścił murawę z kontuzją, a ofensywny kwartet - Kucharczyk, Duda, Guilherme, Nikolić - właściwie nie zagrażał bramce Dominika Forenca. Nic dziwnego zresztą. Momentami Igora Lewczuka od Nikolicia dzieliło jakieś 80 metrów. W dzisiejszym futbolu - dystans dyskwalifikujący na każdym poziomie rozgrywek.
Legia Warszawa - Zagłębie Lubin NA ŻYWO: Transmisja w TV i STREAM ONLINE
Co gorsza warszawianie fatalnie wyglądali pod względem fizycznym. Lubinanie łatwo wygrywali pojedynki indywidualne i to oni - mimo że prowadzili - częściej przedostawali się pod pole karne rywala.
Mimo to Legioniści podnieśli się. Cudownym dośrodkowaniem popisał się Bartosz Bereszyński, a z najbliższej odległości do siatki lubinian trafił - debiut: marzenie! - Ivan Trickovski. Chwilę potem powtórka z rozrywki: kolejny koszmarny błąd Miedziowych w tylnych formacjach, piłka do Nikolicia - od Trickovskiego, co za debiut w Ekstraklasie! - i ten wykorzystuje idealną sytuację.
Pięć minut. Z 0:2 do 2:2. Tylko tyle potrzebowali gospodarze, by z piekła trafić wprost do nieba. Piotr Stokowiec bezradnie spoglądał na swoich piłkarzy. Nic dziwnego. Drugiej takiej okazji do zwycięstwa w Warszawie może już nie mieć. Trudno bowiem sobie wyobrazić, że w kolejnych tygodniach piłkarze Henninga Berga wyglądać będą tak koszmarnie pod względem fizycznym.
Obie ekipy po tej kolejce będą miał na koncie 12 punktów. Wyścig za Piastem Gliwice na razie więc nie nabiera tempa.
Legia Warszawa - Zagłębie Lubin 2:2 (0:2)
Bramka: Trickovski 69, Nikolić 73 - Piątek 17, Papadopulous 35
Legia: Dusan Kuciak - Bartosz Bereszyński, Igor Lewczuk, Stojan Vranjes, Tomasz Brzyski - Dominik Furman, Tomasz Jodłowiec (33. Karol Makowski) - Guilherme, Ondrej Duda (72. Arkadiusz Piech), Michał Kucharczyk (56. Ivan Trickovski) - Nemanja Nikolić
Zagłębie: Konrad Forenc - Aleksandar Todorvski, Lubomir Guldan, Maciej Dąbrowski, Dorde Ćotra - Jakub Tosik, Jarosław Kubicki - Krzysztof Janus, Krzysztof Piątek, Łukasz Janoszka (79. Arkadiusz Woźniak) - Michał Papadopoulos (89. Eryk Sobków)
Żółte kartki: Vranjes, Kucharczyk - Piątek, Papadopoulos, Tosik
