Mur wicelidera się nie rozpadł...
Legia nie potrafi wygrać już od trzech spotkań w lidze. Wpasowała się w ten wyścig żółwi, w którym wszyscy co chwilę się potykają. Śląsk przyjechał na Łazienkowską z nastawieniem, aby nie przegrać. I plan zrealizował. Stołeczny zespół próbował przełamać obronę wicelidera. Atakował, ale bez powodzenia, bo mur wrocławian nie rozpadł się pod jego naporem. Najbliżej strzelenia gola był Marc Gual, który trafił w poprzeczkę.
Byliby w zupełnie innych humorach...
To był drugi mecz Legii pod kierunkiem Goncalo Feio. Był zawiedziony wynikiem. Czy w trzecim występie zanotuje pierwszą wygraną? - Spotkanie było pod naszą pełną kontrolą - powiedział trener Feio podczas konferencji prasowej. - Bylibyśmy w zupełnie innych humorach, gdybyśmy wykorzystali sytuacje, które mieliśmy. Zrozumiałe jest rozczarowanie wszystkich. Śląsk nie mógł nam nic zrobić. Stworzyliśmy wystarczająco sytuacji, aby strzelić gola. Nie strzeliliśmy go i pozostaje rozczarowanie. Przyszedłem tu wygrywać – zaznaczył.
Nemanja Nikolić z wizytą w Legii. Szykuje się nowy rozdział w życiu byłej gwiazdy stołecznego klubu
Stanął w obronie drużyny
Jednak portugalski szkoleniowiec dostrzegł także plusy w grze podopiecznych w hicie kolejki. - Nie można odmówić drużynie zaangażowania, energii, dyscypliny i chęci, żeby wygrać mecz. Muszę stanąć w obronie drużyny. Biorę odpowiedzialność na siebie - dodał Feio.
Jagiellonia Białystok mknie po mistrzostwo! Wiking przybliżył lidera do złota