Kryzysu, w jaki wpadła Legia Warszawa, chyba nikt nie byłby w stanie jej przepowiedzieć przed startem obecnego sezonu. Rzeczywistość jest jednak dla warszawskiej ekipy niezwykle brutalna. Po porażce 0:1 z Wisłą Płock i przy jednoczesnej wygranej 2:0 Górnika Łęczna z Cracovią, to właśnie mistrzowie Polski osunęli się na dno ligowej tabeli. Sprawa zaczyna robić się poważna, a kibice wpadają we wściekłość, którą dodatkowo postanowili wyrazić w fatalny sposób.
ZOBACZ TEŻ: Pobici piłkarze Legii usłyszeli od kiboli, że... mają szczęście! Kuriozalne szczegóły ataku
Po porażce w derbach Mazowsza ze swojej dotychczasowej funkcji postanowił zrezygnować Marek Gołębiewski. Już w ostatnich dwóch mecczach tego roku, w których Legia Warszawa zmierzy się u siebie z Zagłębiem Lubin oraz Radomiakiem Radom, zespół poprowadzi kto inny. Kto? Według Sebastiana Staszewskiego ze "Sport Interia" z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie to Leszek Ojrzyński. To właśnie on ma popracować przy Łazienkowskiej co najmniej do końca sezonu.
Celem Dariusza Mioduskiego, właściciela Legii Warszawa, jest podpisanie kontraktu z obecnym trenerem Rakowa Częstochowa, Markiem Papszunem. Niewiele wskazuje jednak na to, że szkoleniowca uda się wyciągnąć spod Jasnej Góry już zimą. Tym samym będzie trzeba poczekać do lipca, a do tego czasu napiętą sytuację w stolicy kaju mógłby uspokoić Leszek Ojrzyński.