"Super Express": - Co musicie zrobić, żeby w trzecim sezonie z rzędu wasi kibice nie musieli drżeć o utrzymanie?
Leszek Ojrzyński: - Trzeba przede wszystkim wzmocnić skład. To nie jest tak, że ta jesień musi być zła dla Podbeskidzia. Kiedy przychodziłem do Korony, mówiono mi, że wiosną ten zespół zawsze słabo gra. A my wywalczyliśmy wiosną trzecie miejsce! Kolejna wiosna - szóste miejsce. W Podbeskidziu też trzeba sprawić, by ta jesień była lepsza niż ostatnio.
- Pana piłkarz Dariusz Łatka wygrał jedną z klasyfikacji indywidualnych Ekstraklasy... Miał najwięcej fauli w sezonie (96). Przypięto mu "łatkę" brutala, rzeczywiście nim jest?
- Darek odgrywał w naszej drużynie bardzo ważną rolę, bo przerywał groźne akcje. Nie grał brutalnie, nigdy przecież nie dostał bezpośredniej czerwonej kartki, tylko po dwóch żółtych. Bardzo nam pomógł w Ekstraklasie. Kiedy ktoś grał za miękko, to pokazywałem mu statystyki Darka. Innym wzorem ostrej gry, ale fair, jest Radek Sobolewski z Górnika, który gdyby chciał, chyba jeszcze mógłby z powodzeniem zagrać w reprezentacji.
Przeczytaj: Ricardo Moniz: Nie zostawiłem Lechii Gdańsk dla kasy [WYWIAD]
- Bolało pana to, że napastnik Śląska Marco Paixao mówił, iż gracie żałośnie i powinniście być w I lidze?
- W ogóle nie bolało. Doskonale wiedziałem, że styl gry nie przysporzy nam wielu sympatyków. Chodziło o to, żeby zdobywać punkty, a nie bawić się piłką i wymieniać tysiąc podań. Trzeba było liczyć na stałe fragmenty gry i błędy przeciwnika. To, co mówili o nas rywale, było sprawą drugorzędną.
- Jakie plany na urlop?
- Żadnego urlopu nie ma. Spędzę kilka dni w gronie rodziny i tyle. Trzeba myśleć o nowym sezonie i okresie przygotowawczym.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail