Młodzieżowy reprezentant Polski opuścił przegrane 1:2 wyjazdowe spotkanie z Rakowem Częstochowa w Bełchatowie. Powodem jego absencji była kontuzja. - Przed meczem poczułem ból w okolicach łydki - wyjaśnia Klimala. - Nie chciałem ryzykować. Bo czułem, że ból może się w każdej chwili pogłębić. Nie chciałem osłabić drużyny. Bałem się, że gdybym grał od początku, to w 15 czy 20 minucie, to mój stan się pogorszy. Teraz jest dobrze, ale nie wiem czy na tyle, abym wyszedł od pierwszej minuty. Wszystko okaże się na treningu - stwierdza "Młodzieżowiec Października" w wyborach Ekstraklasy.
W starciu z Rakowem Jagiellonia straciła bramkę w ostatniej minucie. Stoper Bartosz Kwiecień popełnił błąd wyprowadzając piłkę, a z jego prezentu skorzystał rezerwowy napastnik beniaminka Sebastian Musiolik. - Jest taki moment, że nas odcina i nie ma nas przez 15 minut - analizuje gracz białostoczan. - Zero agresji, zero doskoku i przeciwnik w tym momencie stwarza sobie sytuacje. Robi to dzięki nam, po naszych błędach. To były przypadkowe rzeczy, które się zdarzają. Trenerzy, ani my nie mamy żadnych pretensji do chłopaków. Wiemy, że jesteśmy dobry zespołem, ale nie mamy ostatnio szczęścia. Teraz przed nami trzy mecze. Myślę, że będą zwycięskie - prognozuje Klimala, który w obecnych rozgrywkach strzelił w lidze siedem goli.
W tym sezonie ekipa z Podlasia nie może ustabilizować formy. Piłkarze trenera Ireneusza Mamrota grają w kratkę. - Może to głupio brzmi, ale naprawdę nie mamy szczęścia - zastanawia się Klimala. - Na przykład Pogoń w pierwszej połowie z nami praktycznie nie dotknęła piłki, a my mieliśmy dużo sytuacji i już do przerwy mogło być z 4:0 dla nas. Tak samo było z Zagłębiem Lubin. Kontrolowaliśmy mecz, dominowaliśmy na boisku. Nie ma się co oszukiwać, rywale też byli tego świadomi. A potem pada bramka. Zawodnik nie trafia głową w piłkę, która odbija się od pleców i idealnie wpadła do siatki po długim rogu. Można powiedzieć, że to absurdalne. To tylko nam w lidze zdarzają się takie przypadki. Musimy być skoncentrowani cały czas. Bo te słabsze momenty zdarzają się od 45 do 60 minuty. Jeśli ten okres przetrwamy to jest OK. Jesteśmy na tyle klasowym zespołem w Ekstraklasie, że nie możemy sobie pozwolić na 15 minut takiego dołka - przestrzega.
Po 17. kolejkach oba zespoły są w grupie spadkowej. Jagiellonia zajmuje dziewiąte miejsce, a Zagłębie jest za nią. - Rywale zaczęli lepiej grać taktycznie - zauważa. - Jak grałem z nimi, to - mam nadzieję, że ich nie urażę - Zagłębie było takie niepoukładane. Teraz grają fajną piłkę. To nie będzie tak, że wychodzi Jagiellonia na Zagłębie i wiadomo, że to my wygramy. Oczywiście, że tak nie będzie. Myślę, że jesteśmy zespołem, który ma większy potencjał. Musimy to udowodnić na boisku, bo ostatnio kiepsko to wygląda - powtarza Klimala, który w pierwszym spotkaniu z Zagłębiem zdobył bramkę.
W tym sezonie najskuteczniejszym graczem Zagłębia jest Słoweniec Damjan Bohar. - Strzelił w lidze osiem goli - przypomina jego dokonania. - To nie jest mało. To nie może być przypadkowy zawodnik, któremu odbije się gdzieś piłka i wpadnie do bramki. Zawsze był w dobrej dyspozycji. Trzeba będzie na niego szczególnie zwrócić uwagę - przekonuje Klimala.