Walka, walka, walka - tak w trzech słowach można podsumować mecz ŁKS-u z Wisłą Płock. Choć Nafciarze w pewnym momencie aspirowali do tego, by bić się w tym sezonie o europejskie puchary, to z taką grą mogą o tym jedynie pomarzyć. W meczu z ostatnimi w tabeli łodzianami nie pokazali zbyt wiele.
Wiele o tym spotkaniu mówią także same statystyki. 40 fauli przy zaledwie sześciu celnych strzałach. Jedno przewinienie co średnio dwie minuty, podczas gdy największe emocje wśród kibiców wywołało dramatyczne podanie jednego z zawodników Wisły Płock. Dawid Kocyła próbował dośrodkować z ponad 30 metrów od bramki. Zrobił to jednak tak fatalnie, że piłka wyleciała za końcową linię niedaleko chorągiewki...
To zagranie z pewnością stanie się hitem sieci. Niestety, tego samego nie zrobi samo spotkanie, które zakończyło się bezbramkowym remisem. Ten wynik nie satysfakcjonuje nikogo - Nafciarze lada moment mogą wylecieć z grupy mistrzowskiej, jeśli Jagiellonia wygra w niedzielę z Koroną, ŁKS jest coraz bliżej spadku z PKO Ekstraklasy. Miejmy nadzieję, że takich spotkań w polskiej lidze zbyt wiele w tymm sezonie już nie zobaczymy...
ŁKS Łódź - Wisła Płock 0:0
ŁKS: Arkadiusz Malarz - Artur Bogusz, Carlos Moros Gracia, Maciej Dąbrowski, Tadej Vidmajer - Antonio Dominguez (84. Jakub Wróbel), Przemysław Sajdak (65. Dragoljub Srnić), Łukasz Piątek, Pirulo (61. Adam Ratajczyk), Michał Trąbka - Samu Corral
Wisła: Thomas Daehne - Damian Michalski, Jakub Rzeźniczak, Alan Uryga, Angel Garcia - Dawid Kocyła (88. Aleksander Pawlak), Dominik Furman, Maciej Ambrosiewicz (67. Damian Rasak), Mateusz Szwoch, Giorgi Merebaszwili - Grzegorz Kuświk (59. Cillian Sheridan)
Żółte kartki: Vidmajer, Sajdak, Piątek, Corral - Ambrosiewicz, Kuświk, Szwoch