Zabrzanie świetnie zaczęli rundę rewanżową, bo od dwóch zwycięstw po 3:1, z Piastem i Koroną. Awansowali na siódme miejsce w tabeli. Te wyniki nie idą za tym, co się dzieje w klubie. Kilka dni temu „Przegląd Sportowy” informował, że piłkarze nie otrzymują wynagrodzeń od dwóch miesięcy. Klub ustami rzecznika prasowego usprawiedliwiał tę sytuację brakiem przelewu pierwszej transzy za transfer Daisuke Yokoty do KRC Genk. Japończyk został wytransferowany w zimowym oknie transferowym za 2 mln euro. Miało to ustabilizować sytuację finansową w Górniku, ale przynajmniej na razie tak się nie stało.
Jak wygląda sytuacja z brakiem wypłat w Górniku? - Dziennikarze napisali prawdę. Wypłat nie było i do tej pory nie ma. Mówię to w czwartek (22 lutego- red.) po południu - powiedział Podolski w rozmowie ze „Sportowymi Faktami”. Jak to wpływa na szatnię? A jak ma wpływać? Nie będę przecież kłamał. Jestem kapitanem zespołu, a dokładniej jednym z kapitanów. Nie mogę więc oszukiwać, bo mówię też w imieniu innych. Zawodnicy są wk..., tyle – wypalił Podolski. - No dobrze. To co by było, gdybyśmy nie sprzedali Yokoty? Nie będę ściemniał, że jest zajebiście, skoro nie dostajemy wypłat. No nie. Jak powiedziałem piłkarze są poirytowani. Bo nie ma informacji, co i jak. I nie mówię tego przeciwko komuś. Mówię po prostu prawdę - dodaje Podolski, któremu zależy na normalnym funkcjonowaniu klubu.
- Chcę Górnika stabilnego. Jak na sytuację klubu, uważam, że te wyniki trzeba ocenić jakbyśmy byli w pierwszej trójce. Bo do tych drużyn, co były czy są przed nami, nie mamy na razie finansowo podjazdu. Nie ma dyrektora, nie ma prezesa, nie ma wypłat, a my wychodzimy na boisko i gramy o pełną pulę, dajemy z siebie wszystko – dodaje. Zabrzanie w najbliższej kolejce ligowej zagrają w Łodzi z Widzewem. Mecz w niedzielę o godz. 15,00.