Manuel Arboleda: Nie wszyscy muszą mnie kochać - WYWIAD

2011-04-01 4:40

Coraz głośniej wokół Manuela Arboledy (32 l.) i jego starań o polskie obywatelstwo. Najpierw okazało się, że przeciw "Mańkowi" toczy się proces o zniesławienie, a ostatnio poinformowano, że wniosek o naturalizację złożony przez Kolumbijczyka, jest niekompletny. Jak bardzo to wszystko może skomplikować sprawę?

"Super Express": - Wprawdzie złożyłeś podanie o polski paszport, ale brakuje w nim kilku dokumentów. Jak szybko da się je załatwić?

Manuel Arboleda: - Już są załatwione! Ze swojej strony mam jeszcze dostarczyć urzędowi opinię pracodawcy, czyli Lecha, o mnie i kopię aktu małżeństwa. Lada moment złożę oba dokumenty.

- Tylko dwa? Podobno brakuje też opinii policji i straży granicznej.

- No tak, ale jak mi powiedziano, to nie ja mam takie opinie dostarczyć. O ile się orientuję, o takie pismo występuje urząd zajmujący się sprawą.

Przeczytaj koniecznie: Warta Poznań. Piotr Reiss: Dla takiej pani prezes warto grać

- To niejedyny problem. Nie boisz się, że nie dostaniesz obywatelstwa, bo toczy się przeciw tobie postępowanie w sądzie? Za to, że oskarżyłeś byłego prezesa Zagłębia Lubin o rasizm...

- Czy ja się boję? Boję, ale tylko Boga. Poza nim nikt nie jest mnie w stanie niczym wystraszyć. Dla mnie sprawa Lubina jest zamknięta.

- No, nie do końca. Sprawa założona przez prezesa Zagłębia jest w sądzie...

- Pewnie lepiej będzie, jeśli publicznie tej sprawy komentował nie będę. Jestem spokojny, robię swoje i czekam na rozwój wydarzeń. O Lubinie powiem tylko jedno: wszyscy wiedzą, jak źle mnie tam potraktowano. Mimo że pomogłem klubowi zdobyć mistrzostwo Polski i zdobyłem dla niego kilka ważnych goli.

- W Internecie już pojawiły się tytuły "Arboledzie grożą dwa lata więzienia". Brzmi groźnie...

- Byłem przygotowany na to, że kiedy przyznam, iż chciałbym zagrać dla Polski, to zaczną się tego typu sprawy. Bo doskonale wiem, że nie wszyscy chcą mnie widzieć w reprezentacji i coś, co mogłoby mnie zdyskredytować, jest przez niektórych mile widziane. Nie przejmuję się, bo nie wszyscy muszą mnie kochać. A moja kariera mówi za mnie. Byłem mistrzem kilku krajów, dostawałem indywidualne nagrody.

Mógłbym Polsce pomóc. Żeby kochać dany kraj, wcale nie trzeba się w nim urodzić. A mnie i mojej rodzinie jest tu bardzo dobrze. Mam nadzieję, że pan prezydent weźmie to pod uwagę. A kiedy zostanę Polakiem? Myślę, że to kwestia kilku miesięcy. Na EURO powinienem zdążyć.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze