– Moim zdaniem Raków jest mistrzem w zabijaniu i psuciu meczu. Byłem zachwycony, gdy oglądałem spotkanie Rakowa w Białymstoku – mówił Bartłomiej Pawłowski na konferencji biznesowej, Moneyball 3. Lider łódzkiego zespołu oczywiście odnosił się do niedawnego meczu Rakowa z Koroną Kielce, wokół którego było sporo kontrowersji. W oparciu o ten mecz teza Pawłowskiego może być prawdziwa, ale Raków w Łodzi zrobił wiele, by trochę jej zaprzeczyć. Marek Papszun, najprawdopodobniej nawet nie do końca usłyszał dobrze pytania prowadzącego magazyn Liga+ Rafała Dębińskiego, w pierwszej odpowiedzi postanowił się odnieść wyżej wspomnianych słów.
ZOBACZ: Boli od samego patrzenia. Niezwykle brutalny faul w wielkim finale Copa Libertadores
"Nie dostrzegacie poświęcenia..."
– Nie rozumiem tej nomenklatury. Jestem chyba za stary, za głupi. Przyjęło się to w waszym światku i kibice to podłapują. Ale to tak głupie, płytkie i mizerne, że ja taką nomenklaturą bym nie operował. To jak na blokowiskach, to nie przystoi. To po prostu słabe – rozpoczął Papszun przed kamerami Canal+ po meczu z Widzewem. Częstochowianie wygrali w Łodzi 3:2.
– Nie analizujecie spotkań, nie rozbieracie ich na czynniki pierwsze. Bazujecie na jakichś screenach. Nie dostrzegacie, że czasem mecze są zamknięte. Wiem, że bywają brzydkie i trudne do oglądania, ale taka nomenklatura jest słaba. Nie dostrzegacie poświęcenia i pracy zawodników – wyjaśnił szkoleniowiec Rakowa Częstochowa.