Lech w końcu ma bramkarza, który pomaga drużynie
W pierwszym spotkaniu w Norwegii padł bezbramkowy remis. Bramkarz Filip Bednarek po raz kolejny potwierdził, że jest w dobrej formie na starcie rundy rewanżowej. W tym sezonie w ekstraklasie nie dał się pokonać w dziesięciu meczach. Czy w rewanżu z Bodo/Glimt zachowa czyste konto? - Cieszę się, że Lech w końcu ma bramkarza, który pomaga drużynie, bo ostatnio różnie z tym bywało - powiedział Piotr Reiss, były napastnik poznańskiej ekipy. - Bednarek ma bardzo dobry okres. Cały czas słyszy, że będzie tylko zmiennikiem, a on się tym nie przejmuje. Wyrósł na „jedynkę”, do tego dość pewną i bardzo solidną - przyznał.
Brakuje mu zimnej krwi pod bramką rywali
Bednarek ma zadbać o zabezpieczenie bramki, a gole to już domena Mikaela Ishaka. Czy najlepszy strzelec Kolejorza zaskoczy obronę wicemistrza Norwegii? W polskiej lidze w tej edycji zdobył dziewięć bramek, a siedem trafień zaliczył w europejskich pucharach. - Sytuacji do strzelenia goli mu nie brakuje - opisuje Reiss. - Jednak brakuje mu zimnej krwi pod bramką rywali. Przydałby mu się instynkt kilera, który wykorzysta każdą okazję. Trzeba od niego wymagać z racji pozycji w zespole, a także doświadczenia. Szwed ma dobrych partnerów wokół siebie, którzy kreują mu bramkowe okazje. Dlatego liczę na to, że Ishak trafi Bodo i wprowadzi Lecha do kolejnej rundy. Jestem optymistą. Sprawa awansu rozstrzygnie się w regulaminowym czasie. Stawiam na skromną wygraną - zapowiedział były król strzelców ekstraklasy.