Mocne wejście Szewczuka

2008-09-13 19:30

Gdyby nie kontuzja Vuka Sotirovicia, Śląsk mógłby nie wygrać z Bełchatowem. Serba na boisku zmienił Tomasz Szewczuk (na zdj. z prawej), który zdobył dwie bramki.

Przed wyjazdem do Wrocławiu, w Bełchatowie zapanowała nieciekawa atmosfera. Podczas zgrupowania we Wronkach z drużyny wylecieli Janusz Dziedzic i Tomasz Wróbel. Obaj piłkarze podobno nie chcieli się zgodzić na proponowane im obniżki wynagrodzenia. Ta sytuacja na pewno wpłynęła na postawę podopiecznych Pawła Janasa, którym w samej końcówce meczu zdecydowanie zabrakło koncentracji.

Chociaż w pierwsze połowie to goście mieli przewagę, bramkę zdobyli gospodarze. Wcześniej jednak na boisku rządził i dzielił Łukasz Garguła, który dopiero co wrócił do gry po kontuzji. "Gargi" świetnymi dośrodkowaniami uruchomił najpierw Jacka Popka, a potem Carlo Costly'ego, jednak żaden z nich nie potrafił skierować piłki do siatki. Należy się cieszyć z powrotu Garguły, który jeśli będzie w formie na pewno może pomóc reprezentacji Leo Beenhakkera. Wracając jednak do meczu, to na przerwę z prowadzeniem schodzili wrocławianie, a wszystko dzięki wspomnianej kontuzji Vuka Sotirovicia. Za Serba na boisku pojawił się Tomasz Szewczuk, który po świetnym dośrodkowaniu od Janusza Gancarczyka głową zdobył pierwszego gola.

Bełchatowianie wyrównali w 70. minucie. Najwyżej do dośrodkowania z rzutu rożnego wyskoczył Marcin Drzymont, debiutant w barwach "górniczej" jedenastki, który strzelił obok bezradnego Krzysztofa Kozika. Gdy wydawało się, że we Wrocławiu padnie sprawiedliwy remis, znów dał znać o sobie Szewczuk. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry, tuż przed polem karnym faulował ten który dał Bełchatowowi remis, czyli Drzymont. Z wolnego Krzysztof Ostrowski uderzył wprost w mru, ale piłka W zamieszaniu spadła pod nogi Szewczuka, który długo nie namyślając się uderzył ładnym wolejem. Kilka sekund arbiter zagwizdał po raz ostatni, a bohater meczu i zdobywca obu goli utonął w objęciach uradowanych kolegów.

Śląsk zgarnął komplet punktów, ale udało się to przysłowiowym rzutem na taśmę. Goście z Bełchatowa wcale nie byli gorsi i remis byłby znacznie sprawiedliwszym wynikiem.


Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów 2:1
Bramki:
41., 94. Tomasz Szewczuk - 70. Marcin Drzymont

Śląsk: Kaczmarek - Socha, Celeban, Sztylka, Cap (64. Pawelec) - Ostrowski, Dudek, Łukasiewicz, J. Gancarczyk, Mila (76. Ulatowski) - Sotirović (28. Szewczuk)
Bełchatów: Kozik - Herrera, Drzymont, Pietrasiak, Popek - Kuklis (46. Nowak), Jarzębowski, Rachwał, Gol (65. Adamiec) - Garguła (85. Cetnarski), Costly
Żółte karki: Cap (Śląsk) - Kuklis, Herrera, Gol (Bełchatów)

Najnowsze