Tymoteusz Puchacz, Lech Poznań

i

Autor: Cyfra Sport Tymoteusz Puchacz

Nudny Lech ograł jeszcze nudniejszą Wisłę Płock. Puchacz i Gytkjaer dali Kolejorzowi trzy punkty

2019-11-29 22:22

Kibice, którzy wybrali w piątkowy wieczór mecz Wisły Płock z Lechem Poznań zadowoleni być nie mogli. Spotkanie toczyło się w ślamazarnym tempie, a sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. W wyścigu ślimaków lepsi okazali się jednak piłkarze z Wielkopolski. Ostatecznie Kolejorz wygrał 2:0, a bramki na wagę trzech punktów strzelali Tymoteusz Puchacz i Christian Gytkjaer.

Gdyby ktoś przed rozpoczęciem sezonu PKO Ekstraklasy powiedział, że po szesnastu spotkaniach Wisła Płock będzie wyżej w tabeli od Lecha Poznań, mógłby być uznany albo za odważnego, albo szalonego. Ale ku zaskoczeniu wielu tak właśnie było przed 17. serią gier w polskiej lidze. Mimo całkiem niezłego początku Kolejorz spuścił z tonu i wylądował w dolnej połowie tabeli.

Zupełnie odwrotnie było w przypadku płocczan. Gdy stery w Wiśle przejął Radosław Sobolewski zespół zaczął grać zdecydowanie lepiej, co przełożyło się na serię zwycięstw. Nafciarze przez chwilę byli nawet liderami Ekstraklasy, ale w trzech ostatnich meczach nie zdobyli kompletu punktów i oddalili się od pierwszego miejsca. Lech miał okazje, aby doskoczyć do Wisły na punkt w przypadku zwycięstwa.

Spotkanie w Płocku rozpędzało się bardzo długo. Dwa pierwsze kwadranse minęły w zasadzie bez większej historii. W tym okresie kibice zgromadzeni na stadionie nie zobaczyli choćby jednej ciekawej sytuacji. Niewielką przewagę miał Kolejorz, ale ciężko nazwać to dominacją. Ale to właśnie goście w 33. minucie objęli prowadzenie. Stało się tak po golu Tymoteusza Puchacza, który wykorzystał znakomite podanie Joao Amarala.

I to były w zasadzie wszystkie emocje, jakie czekały na kibiców w pierwszej połowie spotkania. Pod tym względem niewiele więcej działo się również po zmianie stron. Lech kontrolował przebieg rywalizacji, Wisła próbowała atakować, ale nie potrafiła skonstruować akcji, która przyniosłaby jej okazję do wyrównania. Podobnie było po stronie Kolejorza.

Defensywę płocczan udało się rozmontować w 70. minucie. Znakomitą sytuację zmarnował jednak Christian Gytkjaer. Duńczyk dostał świetne podanie od Pedro Tiby i stanął oko w koko z golkiperem Wisły. W pojedynku lepszy okazał się Thomas Dahne, który popisał się niesamowitą interwencją i przedłużył nadzieje swojej drużynie na remis. Reprezentant Danii w doliczonym czasie gry zrehabilitował się i po indywidualnej akcji Tiby i jego podaniu ustalił wynik spotkania.

Wisła Płock - Lech Poznań 0:2 (0:1)
Bramki:
Puchacz 33, Gytkjaer 91

Żółte kartki: Kostewycz, Puchacz

Wisła: Dahne - Stefańczyk, Marcjanik, Uryga, Michalski - Rasak, Furman - Merebaszwili, Szwoch (63. Kuświk), Tomasik (73. Sahiti) - Ricardinho (82. Nowak)

Lech: Van der Hart - Satka, Dejewski, Rogne, Kostewycz - Puchacz (76. Kamiński), Muhar, Tiba, Amaral (90. Moder) - Jevtić - Gytkjaer

Najnowsze