Nie było napinki ze strony Rakowa
Mimo porażki Raków utrzymał pozycję lidera. Wyprzedza Legię o sześć punktów. Bramkę dla częstochowian zdobył Bartosz Nowak. - Chcieliśmy wygrać z Legią, bo wiedzieliśmy, że może nam to dać prostą drogę do mistrzostwa - powiedział Patryk Kun, pomocnik Rakowa. - Przegraliśmy, ale mamy sześć punktów przewagi i bezpośrednie mecze lepsze od Legii. Wszystko w naszych nogach. Zostało osiem kolejek. Nie widzę inne opcji, że będziemy ciężko pracować, aby w kolejnym meczu zagrać dobrze. Przygotowywaliśmy się normalnie do tego spotkania. Nie widziałem "napinki" i żadnej nerwowości. Mecz tak się ułożył. To nie tak, że po tym meczu bylibyśmy już mistrzami - podkreślił.
Nie mogą tak łatwo tracić bramek
Raków zakończył w Warszawie serię 21 meczów bez porażki, z czego 18 w lidze. - To duży wyczyn, chcieliśmy to przedłużyć, ale to jest liga i takie mecze się zdarzają - przyznał Kun. - Boli to, że za łatwo traciliśmy bramki. Tak jak na przykład trzeci gol. Wiedzieliśmy, że Paweł Wszołek zawsze zamyka akcję, że będzie dośrodkowanie na długi słupek. A mimo to nie przypilnowaliśmy go. Szkoda, bo takich bramek nie powinniśmy tracić - wyznał.
Chcą zagrać w finale Pucharu Polski
Poprzedni selekcjoner Czesław Michniewicz powoływał pomocnika Rakowa do kadry. Jednak mimo nominacji, to za jego kadencji Kun nie zadebiutował w drużynie narodowej. Czy liczy na powołanie ze strony trenera Fernando Santosa? - Nie zwracałem na to uwagi, czy ktoś z kadry będzie mnie obserwował - wyznał. - Chciałem zagrać jak najlepszy mecz. Pewnie było kilka błędów z mojej strony, nie był to mój najlepszy występ. Trzeba grać dalej. Przed nami mecz z Górnikiem Łęczna w półfinale. Chcemy wygrać i zagrać w w finale Pucharu Polski. Teraz to jest nas najważniejszy cel - przekonywał Kun po spotkaniu z Legią.