Kamil Wilczek

i

Autor: Cyfrasport Kamil Wilczek liczy, że będzie skuteczny w barwach Piasta

Piast już gra, ale bez Kądziora. A Waldemar Fornalik chce prawdziwego Wilczka

2022-06-18 20:21

Gliwicki Piast – piąta drużyna minionego sezonu ekstraklasy – rozpoczęła serię letnich gier kontrolnych od meczu z czwartoligową Kuźnią Ustroń, uświetniającego stulecie klubu kierowanego dziś przez jego wychowanka, a później długoletniego bramkarza paru ekstraklasowych klubów, Marka Matuszka.

Jedną z siedmiu bramek dla gliwiczan zdobył w tym spotkaniu Kamil Wilczek. Do drużyny, w której siedem lat wstecz zdobywał koronę króla strzelców, dołączył już zimą, dopiero tego lata będzie mieć jednak szansę przepracowania z nią pełnego okresu przygotowawczego. - Wielki szacunek dla niego, że wchodząc wiosną z marszu do naszego zespołu, rozegrał tyle spotkań, a przy tym nie nabawił się żadnej poważnej kontuzji, bo taka sytuacja zawsze jest obarczona ryzykiem – mówi trener Piasta, Waldemar Fornalik.

Wilczek zdobył w rundzie wiosennej pięć goli dla gliwiczan. Teraz oczekiwania wobec niego są zupełnie inne. - Liczę, że po przepracowaniu z nami całego okresu przygotowawczego, będzie tym „prawdziwym Wilczkiem”; strzelającym kilkanaście bramek w sezonie, dogrywającym do partnerów, pracującym dla drużyny – podkreśla opiekun gliwickiej drużyny.

Miroslav Klose w Ekstraklasie? Tak, to było możliwe! Na jaw wyszły nieznane fakty!

Wilczek zostanie, wróci Jorge Felix?

Wilczek bez wątpienia w Gliwicach zostanie. Nie ma takiej pewności co do Damiana Kądziora, któremu bardzo blisko do Lecha. W Ustroniu liczna publika pilnie wypatrywała byłego reprezentanta kraju. Daremnie. - Drobny uraz – tłumaczył jego nieobecność dyrektor Piasta, Bogdan Wilk. Waldemar Fornalik konkretnie na temat sytuacji Kądziora się nie wypowiadał. Przypominał za to ogólnie klubową rzeczywistość. - Istnieje zagrożenie, że w trakcie przygotowań ten czy inny piłkarz odejdzie. Wiele takich przypadków w Piaście już przeżyliśmy i udało nam się oswoić z tą sytuacją. Wiemy, z czego żyje klub – dodawał, mając na myśli zyski ze sprzedaży piłkarzy.

Eksselekcjoner przypomniał, że wprowadzenie do drużyny ewentualnego następcy kluczowego do tej pory zawodnika zabiera zwykle kilka tygodni. - Tak było nawet w przypadku wspomnianego Kądziora – zaznaczył. - Jedynym przypadkiem wprowadzenia gracza „z marszu” był Jorge Felix. Wszedł z nami w treningi i od razu stał się znaczącą postacią drużyny – mówił.

Przywołanie tego nazwiska nie jest przypadkowe. Będący gwiazdą Piasta (i ligi) Hiszpan dwa lata temu odszedł do Sivassporu. Teraz jest wolnym zawodnikiem. - No comments – odpowiada Waldemar Fornalik ze śmiechem, gdy pytamy o ewentualny re-angaż Felixa. - Dobrze wiemy, jaką był wartością dla Piasta – dodaje z miejsca. Kontrakt na poziomie tureckim jest oczywiście dla gliwiczan sporym wyzwaniem. Możliwym zapewne do spełnienia wtedy, gdyby Damian Kądzior rzeczywiście odszedł do Poznania...

Były selekcjoner wspomina szokujące wyrzucenia z trenerskiej ławki. W znanych klubach traktowano go równie bezceremonialnie, jak Jana Urbana

Najnowsze