Kamil Wojtkowski swego czasu uchodził za piłkarza, który może być jedną z gwiazd Ekstraklasy. Wszystko za sprawą zainteresowania RB Lipsk, które słynie ze ściągania młodych talentów. Polak występował tam przez dwa lata, ale w 2017 roku zdecydował się na powrót do ojczyzny. Po ofensywnego pomocnika sięgnęła Wisła Kraków, gdzie Wojtkowski grał do 2020 roku i zanotował ponad siedemdziesiąt występów. Od sierpnia do listopada pozostawał bez klubu.
Reprezentant nie zagra w meczach kadry bo... pomylono maila! Kompromitująca wpadka federacji
Pod koniec ubiegłego roku związał się umową z Jagiellonią Białystok, ale w drużynie z Podlasia występował sporadycznie. Wojtkowski "zadbał" jednak o to, aby znów było o nim głośno. Ale zapewne nie na taki rozgłos liczyli kibice Jagiellonii. Według ustaleń portalu onet.pl, zawodnik może mieć ogromne problemy po tym, jak w niedzielę uciekał przed funkcjonariuszami.
Wojtkowski miał się nie zatrzymać do kontroli na ulicy Jana Pawła II w Białymstoku, a w czasie ucieczki rozbił auto. Jakby i tego było mało, po stłuczce porzucił samochód i dalej uciekał przed policją. Nazajutrz sam zgłosił na komisariat, gdzie był przesłuchiwany. Policja podejrzewa, że Wojtkowski mógł być pod wpływem środków odurzających, dlatego poddano go narkotestowi.
Postawiono mu zarzut przestępstwa przeciw bezpieczeństwu w komunikacji poprzez niezatrzymanie się do kontroli. Takie przestępstwo zagrożone jest karą od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.