Radosław Osuch: Herold Goulon już nie uderzy żadnej polskiej dziewczyny

2015-01-24 9:58

Radosław Osuch (46 l.), właściciel Zawiszy Bydgoszcz, odetchnął z ulgą po tym, jak pozbył się z klubu Herolda Goulona (27 l.), o którym pisaliśmy niedawno w kontekście psychicznego znęcania się nad polską narzeczoną. Osuch przyznaje, że docierały do niego sygnały o nagannym zachowaniu jego piłkarza wobec kobiet, ale uznał, że to sprawa dla policji, a nie dla klubu. Sam też ma jednak o Francuzie jak najgorsze zdanie.

"Super Express": - Czytał pan na naszych łamach opowieść Darii z Poznania? Oskarżyła Goulona o psychiczne maltretowanie...

Radosław Osuch: - Czytałem i wierzę tej dziewczynie, bo do mnie też docierały sygnały, że z Goulonem jest coś nie tak. Wcześniej we Francji był już skazany za przemoc wobec partnerki, a i z Anglii docierały niepokojące sygnały. Jak na niespełna 27-letniego piłkarza to bogata kartoteka. Dzwoniły do mnie dwie kobiety, które skarżyły się na niego. Nie mogę mówić o szczegółach, ale opowiadały straszne rzeczy. Zachęcałem, aby zgłosiły się na policję, bo to nie jest sprawa dla klubu. Goulon urządzał sobie schadzki w Poznaniu, Bydgoszczy, Warszawie, a Zawiszę miał w tyłku. Płaciłem mu przez 18 miesięcy, a zdrowy był tylko przez trzy. Tak bezczelnego typa w świecie futbolu jeszcze nie spotkałem, a działam w piłce prawie 15 lat. Oczywiście, zatrudniając czarnoskórego piłkarza, trzeba być przygotowanym na kłopoty wychowawcze, bo różnie z nimi bywa, ale Goulon przerastał wszystkich butą i arogancją.

Były gracz Zawiszy nalał do wanny zimnej wody i TOPIŁ partnerkę

- Jak wyglądało wasze rozstanie?

- Spokojnie do momentu, gdy powiedziałem mu, że cieszę się z jego odejścia i wyjazdu, bo dzięki temu już nigdy nie uderzy białej polskiej dziewczyny. Wtedy jakby w niego diabeł wstąpił. Od razu rozszerzyły mu się nozdrza, patrzył na mnie, jakby mnie chciał zabić. W tym momencie wyglądał jak psychopata. On zresztą ma taką trochę psychopatyczną naturę.

- Przemoc i poniżanie kobiet to jedno, a co może pan mu zarzucić jako jego szef?

- Choćby to, że potrafił zniknąć na dwa tygodnie, nikogo nie informując. Potem wracał i mówił, że leczył się w Paryżu. Ból pleców to jego ulubiona wymówka, wygodna, bo lekarz nie jest w stanie stwierdzić, czy to prawda. Dzień przed meczem w Bielsku-Białej, gdzie trzeba było jechać 9 godzin autokarem, oczywiście zgłosił ból pleców. Miał bardzo destrukcyjny wpływ na zespół. Cała szatnia odetchnęła z ulgą, gdy odszedł. Dla mnie to też jeden z najszczęśliwszych dni.

- W wywiadzie dla serwisu Ekstraklasa.net Goulon nazwał pana Pinokiem, kłamcą i oszustem...

- Tylko że jak przyszło do konkretów, to nie rozwinął tematu. Wypłaciłem mu wszystko jak trzeba, 111 tysięcy złotych, łącznie z premiami. To gdzie tu oszustwo? Lubił się wywyższać, podkreślać, że jest Francuzem urodzonym w Paryżu. Może nie mówił tego wprost, ale mam wrażenie, że nas uważał za głupich Polaczków. Bywałem w Paryżu i znam jedno miejsce, do którego on tam pasuje, ale może lepiej nie będę wymieniał tej nazwy.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze