W drodze do Sosnowca, gdzie rozgrywany był mecz, legioniści zatrzymali się na chwilę w Częstochowie. Wzięli udział w nabożeństwie w jasnogórskim sanktuarium, gdzie modlili się za zmarłego tydzień temu właściciela klubu Jana Wejcherta i za jak najlepszy wynik w hicie kolejki. Pomogło! Legia wygrała, a bohaterem meczu był ten, który w ostatnich tygodniach zawodził. Miroslav Radović wszedł na boisko w 34 minucie, za kontuzjowanego Sebastiana Szałachowskiego. Już minutę później legioniści oszaleli ze szczęścia. Po podaniu Takesure Chinyamy i błędzie duetu Marcelo – Mariusz Pawełek „Rado” wpakował piłkę do bramki. Wówczas Wisła rzuciła się do szaleńczych ataków, ale do końca meczu nie była w stanie nic zrobić. Zawodził przede wszystkim ten, na którego liczono najbardziej, czyli Patryk Małecki. Był kompletnie bezproduktywny i chaotyczny, a w sytuacji sam na sam z Janem Muchą jak junior kopnął piłkę kilka metrów nad bramką.
- Przyjechaliśmy tu, żeby nie przegrać. Więc zwycięstwo cieszy tym bardziej – mówi trener Legii, Jan Urban. - Obie drużyny miały sporo sytuacji podbramkowych, ale to Wisła stworzyła ich więcej. Zwycięstwo pozwala nam myśleć znów o mistrzostwie, ale nie podniecamy się.
Legia aż 12 lat czekała na wyjazdowe zwycięstwo z Wisłą. Przyszło ono, gdy warszawianie najbardziej go potrzebowali. Gdyby bowiem Wisła zdobyła trzy oczka, jej przewaga nad Legią wzrosłaby do 10 punktów. Niektórzy fachowcy twierdzili nawet, że sprawa mistrzostwa byłaby już rozwiązana. Ale teraz wszystko jest jeszcze możliwe.
Paweł Swarlik, Przemysław Ofiara
Marcin Komorowski (25 l., Legia):
Bardzo się cieszymy, wiedzieliśmy, że czeka nas wielka walka o punkty. Chcemy do końca pokazać, że nie spisaliśmy na straty mistrzostwa. Ciężko wytłumaczyć słabsze momenty w naszej grze, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Wygraliśmy to spotkanie dzięki woli walki i charakterze.
Jakub Rzeźniczak (23 l., Legia):
Teraz wszystko jest jeszcze otwarte. Do tej pory słabo nam szło na wyjazdach i przełamanie przyszło w najbardziej odpowiednim momencie. W drugiej połowie opadliśmy z sił w walczyliśmy o utrzymanie wyniku z całych sił, za wszelką cenę. Teraz przed nami debry Warszawy. Tam chcemy zdobyć kolejne trzy punkty.
Mariusz Jop (31 l., Wisła):
W takich spotkaniach decyduje jedna bramka. Mieliśmy bardzo dobre sytuacje, ale niestety przez cały mecz udało się ich wykorzystać. Musimy przeanalizować sobie teraz to co się stało. W ostatnich czterech meczach tej rundy musimy poprawić swoją grę i się podnieść. To jest najważniejsze.
Piotr Ćwielong (23 l., Wisła)
Przegraliśmy i pretensje możemy mieć tylko do siebie. Legia miała jedną sytuację i ją wykorzystała. A my mieliśmy ich wiele, ale wszystko marnowaliśmy. Bijemy się w pierś, bo straciliśmy punkty przez swoją głupotę. Może trochę za pewnie się czuliśmy, mieliśmy za dużą przewagę? To teraz już jej nie mamy.
Radović załatwił Wisłę
To było prawdziwe wejście smoka! Zaledwie minutę po pojawieniu się na boisku Miroslav Radović (25 l.) strzelił gola Wiśle Kraków. Dzięki niemu Legia wygrała arcyważne spotkanie 1:0. „Rado” uratował też trenera Jana Urbana (47 l.), którego posada w przypadku porażki wisiałaby na włosku.