We wspomnianym serwisie czytamy, że to wszystko jest stopnionym, powolnym realizowaniem porozumień z Jachranki. W tej miejscowiości spotkali się w 2016 roku przedstawiciele klubów najwyższej klasy rozgrywkowej oraz prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek. Efektem było m.in. odejście od dzielenia punktów na pół po fazie zasadniczej, w kontekście czego przykry przykład stanowiło Podbeskidzie Bielsko-Biała. "Górale" spadli do I ligi w sezonie 2015/2016 mimo tego, że bardzo długo znajdowali się w bezpiecznej sytuacji.
Według Włodarczyka, sezon 2020/2021 byłby okresem przejściowym. Po obecnych rozgrywkach do I ligi spadną bowiem aż trzy najsłabsze drużyny, a już po kolejnych uczyniłaby to jedna, najsłabsza ekipa. Awansowałyby natomiast trzy drużyny i od połowy 2021 roku Ekstraklasa przyjęłaby już całkowicie nową odsłonę. Występowałoby w niej osiemnaście zespołów, z czego trzy najgorsze żegnałyby się z elitą. Dziennikarz sport.pl dodaje, że strach obecnych ekstraklasowiczów przed dzieleniem się pieniędzmi z praw transmisyjnych na osiemnaście, a nie na szesnaście ekip, byłby bezzasadny, gdyż różnicę pokryłby PZPN.
Poważną zmianę miałby zanotować także format każdej kolejki. Po jednym meczu w piątek i poniedziałek, dwa w sobotę i aż pięć w niedzielę, z czego cztery w paśmie o jednej porze. Sport.pl dodaje, że partnerzy telewizyjni nie mają nic przeciwko wdrożeniu takiego rozwiązania, a całość reformy może zostać przyklepana już w lutym. Bońkowi zalezy na jak najszybszym wprowadzeniu zmian i wszystko wskazuje na to, że uda mu się to osiągnąć.