"Super Express": - Po co był panu powrót do Polski?
Robert Warzycha: - Bo chciałem wrócić na stare śmieci. Poza tym w zawodzie trenera nie wybiera się, gdzie się pracuje, tylko idzie się tam, gdzie jest praca. Uważam, że polska liga jest silna.
- Lepsza od MLS?
- Jak jestem w Ameryce, to mówię, że MLS jest lepsza. A jak jestem w Polsce, wskazuję na Ekstraklasę (śmiech). Na pewno Amerykanie wydają więcej pieniędzy na swoją ligę, są większe pensje dla piłkarzy. To podnosi poziom. My natomiast mamy coś, czego nie da się kupić - piłkarską tradycję.
Zobacz również: Ricardo Moniz zostawił Lechię Gdańsk dla drugoligowca z Monachium
- Czego polscy piłkarze powinni się nauczyć od Amerykanów?
- Amerykanie zawsze wierzą w zwycięstwo. Ufają, że mogą wyjść na boisko i zwyciężyć z każdym. Nieraz to pokazali.
- Górnik miał szansę na europejskie puchary, ale zaprzepaściliście ją w ostatniej chwili.
- Nie mam pretensji do drużyny, bo grała do końca i walczyła. Oceniam sezon jako w miarę udany, były różne momenty. Lepsze jesienią, gorsze wiosną. Przed nami następny sezon, w którym chcemy zagrać dobrze obie połówki. Wygrywa ten, który jest najbardziej regularny, co pokazała Legia Warszawa.
- W przyszłym sezonie to już będzie pana autorski Górnik?
- Trener przede wszystkim musi dać swojemu zespołowi osobowość. Od jego pracy wiele zależy, wystarczy spojrzeć na Ruch Chorzów. Trener Kocian natchnął ten zespół swoją osobowością. I mimo problemów chorzowianie zajęli trzecie miejsce w tabeli.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail