Roman Gergel: Ułaskawiłem tego koguta. Nie miałbym sumienia zrobić mu krzywdy

2015-12-03 9:06

Do wtorku mój strzelecki rekord w jednym meczu to były dwie bramki. Udało mi się to jeszcze w drugiej lidze w Trenczynie na Słowacji. A przeciwko Piastowi co strzał, to piłka wpadała do siatki! Po trzecim pomyślałem: "Roman, co ty robisz?!" - opowiada Roman Gergel (27 l.). Bohater Górnika w meczu z prowadzącym w tabeli Piastem (5:2) zdobył cztery gole.

"Super Express": - Po takim wyczynie pewnie ustawi się po pana kolejka z klubów znacznie silniejszych od Górnika.

Roman Gergel: - Po meczu była euforia, ale trzeba zejść na ziemię. Tym bardziej że to było dopiero nasze drugie zwycięstwo w tym sezonie. Mam jeszcze 2,5 roku kontraktu z Górnikiem i o żadnych transferach nie myślę. Ale telefonów i SMS-ów z gratulacjami było bardzo dużo. Od menedżerów również.

Roman Gergel: Nie wiedziałem co robię

- Słowacy grający w Ekstraklasie też panu gratulowali?

- Nikt nie dzwonił. Moim najbliższym kolegą wśród rodaków z innych klubów Ekstraklasy jest Patrik Mraz z Piasta. Po meczu tylko podaliśmy sobie ręce. Od niego gratulacji nie oczekiwałem (śmiech).

- W Zabrzu jest zwyczaj, że po zwycięskim spotkaniu najlepszy zawodnik Górnika w nagrodę otrzymuje od znanego kibica koguta. Pański już poszedł na rosół?

- Na Słowacji nigdy się z czymś takim nie spotkałem. U nas najwyżej wybierano po najlepszym piłkarzu z obu drużyn. A kogutowi darowałem życie. Oddałem go właścicielowi, ale zastrzegłem, że tego ptaka nie wolno mu zabić. Ja nie miałbym sumienia zrobić mu krzywdy. Poza tym jestem kawalerem, dziewczyna została na Słowacji. W Katowicach mieszkam z Robertem Jeżem i żaden z nas nie dałby rady przyrządzić rosołu.

- Już w piątek gracie na Podlasiu. Jagiellonia powinna się bać Romana Gergela?

- Bez przesady. Nie liczy się, ile razy ja trafię. Mam siedem goli na koncie i mogę już nic nie strzelić do końca sezonu. Żeby tylko Górnik wygrywał. Wierzę, że po takim meczu jak z Piastem będziemy szli w górę tabeli.

Najnowsze