Biletowemu szaleństwu trudno się dziwić. Akurat dla kibiców Ruchu – którego popularność wykracza dalece poza granice Chorzowa, a nawet Górnego Śląska - futbol to niemal religia. To, co działo się w ostatnich latach z ich ukochanym klubem, było dla nich wielce frustrujące. Jeszcze osiem lat wstecz drużyna chorzowska grała w europejskich pucharach, będąc o krok od zakwalifikowania się do fazy grupowej Ligi Europy. Potem nastąpiło załamanie sportowo-organizacyjne, wynikające ze „swawolnej” polityki finansowej. W 2017 Ruch spadł z ekstraklasy, by zatrzymać się ostatecznie w trzeciej lidze – czyli na czwartym poziomie rozgrywkowym. W ponadstuletniej historii klubu, mającego na koncie czternaście tytułów mistrza Polski, nigdy nie zdarzyło się, by „Niebiescy” sięgnęli aż takiego dna. Udało im się jednak od owego dna odbić, a w niedzielę powalczą o drugi z rzędu awans – tym razem już na zaplecze ekstraklasy. Ruch musi grać w barażach, bo w sezonie zasadniczym w tabeli uplasował się za plecami Stali Rzeszów i Chojniczanki, które wywalczyły bezpośrednie przepustki do pierwszej ligi.
Przeprowadzi się o 170 kilometrów i dalej będzie grać w elicie? Kapitan Wisły ma branie
Ruch ma przywilej rozegrania decydującego o awansie meczu na własnym stadionie, albowiem zakończył wyżej od Motoru rozgrywki sezonu zasadniczego. Ekipie lubelskiej – atakującej z piątej pozycji - konieczność gry na wyjeździe nie jest jednak straszna; przepustkę do potyczki z chorzowianami wywalczyła sobie przecież w Suwałkach, wygrywając gładko z miejscowymi Wigrami 4:0.
Półfinał przy Cichej, czyli starcie gospodarzy z Radunią Stężyca, był dużo bardziej wyrównany i emocjonujący. Rozstrzygnięcie przyniosła dopiero dogrywka. „Złotego gola” w 118 minucie zdobył dla Ruchu Daniel Szczepan – zawodnik, którego... miało już nie być na boisku! - Miał już na koncie żółtą kartkę. W przerwie dogrywki sędziowie ostrzegali, że każde następne ostre wejście będzie oznaczało drugie upomnienie i kartkę czerwoną. Musielibyśmy nie tylko kończyć w dziesiątkę, ale i radzić sobie bez niego w niedzielę, bo ta ewentualna druga żółta kartka eliminowałaby go z ewentualnego występu w finale – tłumaczył po końcowym gwizdku rozemocjonowany trener Ruchu, Jarosław Skrobacz. Zaryzykował jednak, zostawiając gracza na murawie, a ten odwdzięczył się za zaufanie golem!
Legenda polskiej kadry przestrzega Lewandowskiego. Ta sugestia wielu zaskoczy, padła konkretna rada
Obie drużyny miały o 24 godziny więcej czasu na wypoczynek, niż Korona Kielce i Chrobry Głogów, które też w niedzielę zagrają w barażach o ekstraklasę. Ruch korzystał między innymi z odnowy biologicznej na Stadionie Śląskim. - Mamy tam doskonałe warunki – zapewniał trener Skrobacz, kreśląc zarazem plan zajęć na kolejne dni. - Piątek i sobota to analizy, sprawy taktyczne. Praktycznie nic siłowego, nic motorycznego; chodzi o jak największą świeżość w niedzielę – dodawał.
Na trenerskiej ławce Motoru – klubu, który też z wolna podnosi się ze sportowego upadku – zasiada postać doskonale rozpoznawalna przez kibiców. Marek Saganowski prowadzi lubelski zespół od półtora roku, ma szansę spełnić marzenia miejscowych kibiców o powrocie wielkiej piłki do Lublina. - Grając z determinacją – bo o piłkarską jakość moich zawodników jestem spokojny – naprawdę mamy szansę zagrać w Chorzowie równie dobry mecz, jak w Suwałkach – zapewniał czterokrotny mistrz Polski i reprezentant kraju. Jego słowom trudno się dziwić; w kadrze Motoru wśród swych podopiecznych też ma... eksreprezentanta, Jakuba Koseckiego, który zresztą nie zawsze znajduje miejsce w pierwszej jedenastce.
Były piłkarz Górnika Zabrze ma nowy klub. Zagra w spadkowiczu z Serie A
Faworyta niedzielnej rywalizacji wskazać bardzo trudno, choć po ligowych starciach minimalną przewagę mentalną zdaje się mieć Ruch (wygrana 2:1 na wyjeździe i bezbramkowy remis w Chorzowie). Wiadomo natomiast, który z klubów dysponuje dziś bardziej reprezentacyjnym obiektem. Oddana do użytku jesienią 2014 roku Arena Lublin to jeden z najnowocześniejszych stadionów w kraju, z 15-tysięczną widownią. Ruch – mimo zapowiedzi miejskich rajców – gra na obiekcie wybudowanym w... 1935 roku.
Górnik dokazuje na transferowym rynku. Wielki powrót do ekstraklasy i... do domu