- To napastnik mający wszystko co potrzeba, by być gwiazdą Ekstraklasy - mówił tuż po pozyskaniu Sadajewa Maciej Makuszewski, który razem z nim przyszedł z Tereka Grozny do Lechii. Do tej pory jednak dorobek występującego w Ekstraklasie od lutego Czeczena nie zachwycał. Sadajew w ośmiu meczach wyróżnił się głównie ostrą grą i straszną nieskutecznością - obejrzał trzy żółte kartki, jedną czerwoną i dopiero tydzień temu strzelił premierowego gola w starciu z Pogonią (2:0). Wczoraj odpalił w końcu niczym bomba.
Lechia - Lech. Mistrzostwo odjeżdża Kolejorzowi
Już przed przerwą wpakował gościom z Poznania dwa gole. Najpierw precyzyjnie przymierzył w sytuacji sam na sam, a następnie trafił idealne głową, wykorzystując dośrodkowanie Piotr Grzelczaka. - To straszny walczak, w końcu jest Czeczenem – dało się słyszeć w przerwie głosy kibiców na trybunach PGE Areny.
Po zmianie stron cała drużyna wzięła przykład z walecznego Czeczena. Lechia momentami zamykała Lecha na jego połowie boiska, a sam Sadajew mógł skompletować hat-tricka, ale nie trafił głową z kilku metrów.
Porażka w Gdańsku może być dla Lecha kosztowna ."Kolejorz" traci do Legii 5 punktów, ale przewaga lidera ze stolicy może wzrosnąć po niedzielnym meczu z Górnikiem.