Wydawało się, że największym jesiennym wstrząsem będzie zwolnienie Czesława Michniewicza. 51-latek, który zdobył z Legią mistrzostwo Polski i wywalczył awans do Ligi Europy pożegnał się z pracą pod koniec października, gdy stołeczny zespół uległ Piastowi Gliwice 1:4. Jego następcą został Marek Gołębiewski, ale nie wywołał on „efektu nowej miotły”. W 11 meczach odniósł zaledwie 3 zwycięstwa, a aż 8 razy jego drużyna schodziła z boiska pokonana. Były szkoleniowiec rezerw Wojskowych podpisał kontrakt do końca sezonu, ale od dłuższego czasu jego pozycja była zachwiana. Dariusz Mioduski wprost mówił o poszukiwaniach trenera, który przejąłby drużynę w przerwie zimowej. Ostatecznie Gołębiewski postanowił się poddać po porażce w derbach Mazowsza i odszedł z Legii na dwa spotkania przed końcem rundy jesiennej. Legioniści już w środę 15 grudnia zagrają zaległy mecz z Zagłębiem Lubin, więc poszukiwania jego następcy musiały być ekspresowe.
Pobici piłkarze Legii usłyszeli od kiboli, że... mają szczęście! Kuriozalne szczegóły ataku
W galerii poniżej możecie przypomnieć sobie wcześniejszą przygodę Vukovicia z Legią:
Aleksandar Vuković razy cztery
Pierwsze doniesienia mówiły o bardzo poważnej kandydaturze Leszka Ojrzyńskiego, jednak klubowe źródła twierdzą, że jedyny kontakt z tym trenerem miał miejsce w piątek. Co prawda oglądał on spotkanie Legii z Wisłą Płock, ale w niedzielę i poniedziałek nie rozmawiano z nim o pracy w Warszawie. Włodarze mistrzów Polski postanowili posypać głowę popiołem i odezwali się do Vukovicia. Serb po raz czwarty obejmie stołeczny zespół. Dwukrotnie był tymczasowym trenerem – po Besniku Hasim i Deanie Klafuriciu, a główną szansę otrzymał w kwietniu 2019 r. Wtedy były piłkarz Legii i wieloletni asystent został pierwszym szkoleniowcem po Ricardo Sa Pinto, a w sezonie 2019/20 zdobył mistrzostwo Polski.
Jak dla wielu innych trenerów, ligowy sukces okazał się początkiem końca jego pracy. Podobną sytuację przeżył m.in. Jacek Magiera, a w tym sezonie Michniewicz. „Vuko” nie zdołał zadowolić pracodawcy w eliminacjach Ligi Mistrzów i został zwolniony… przed decydującymi meczami o awans do Ligi Europy z kosowską Dritą i azerskim Karabachem Agdam. W tych spotkaniach na ławce siedział już Michniewicz, który nie sprawił cudu i uległ ówczesnym mistrzom Azerbejdżanu 0:3. Kontrakt Vukovicia obowiązuje jednak do czerwca 2022 r. i Serb wciąż pobierał pieniądze z kasy Legii, a w dramatycznej sytuacji Mioduski i jego współpracownicy postanowili porozumieć się z 42-latkiem w kwestii powrotu. Ten zgodził się na misję ratowania zespołu, w którym święcił sukcesy już jako piłkarz w latach 2001-2004 i 2005-2008. Mimo że jeszcze w piątek nie widział on szans na taki scenariusz, w poniedziałek oficjalnie został po raz czwarty trenerem Legii, tym razem do końca sezonu, co potwierdził m.in. portal legia.net.