Sensacyjny powrót na ratunek Legii. To on ma utrzymać drużynę w Ekstraklasie, wydawało się to niemożliwe

2021-12-13 15:38

Od dłuższego czasu atmosfera wokół Legii Warszawa była zła. Kulminacja negatywnych emocji nastąpiła jednak w niedzielę, gdy po porażce z Wisłą Płock (0:1) do dymisji podał się dotychczasowy trener Marek Gołębiewski, a wracającą drużynę zaatakowali pseudokibice. Piłkarze stracili zaufanie do klubu i chcą rozwiązywać kontrakty, a mistrzowie Polski są po 18 kolejkach na samym dnie ligowej tabeli. W tragicznej sytuacji działacze postanowili porozumieć się z… Aleksandarem Vukoviciem.

Wydawało się, że największym jesiennym wstrząsem będzie zwolnienie Czesława Michniewicza. 51-latek, który zdobył z Legią mistrzostwo Polski i wywalczył awans do Ligi Europy pożegnał się z pracą pod koniec października, gdy stołeczny zespół uległ Piastowi Gliwice 1:4. Jego następcą został Marek Gołębiewski, ale nie wywołał on „efektu nowej miotły”. W 11 meczach odniósł zaledwie 3 zwycięstwa, a aż 8 razy jego drużyna schodziła z boiska pokonana. Były szkoleniowiec rezerw Wojskowych podpisał kontrakt do końca sezonu, ale od dłuższego czasu jego pozycja była zachwiana. Dariusz Mioduski wprost mówił o poszukiwaniach trenera, który przejąłby drużynę w przerwie zimowej. Ostatecznie Gołębiewski postanowił się poddać po porażce w derbach Mazowsza i odszedł z Legii na dwa spotkania przed końcem rundy jesiennej. Legioniści już w środę 15 grudnia zagrają zaległy mecz z Zagłębiem Lubin, więc poszukiwania jego następcy musiały być ekspresowe.

Pobici piłkarze Legii usłyszeli od kiboli, że... mają szczęście! Kuriozalne szczegóły ataku

W galerii poniżej możecie przypomnieć sobie wcześniejszą przygodę Vukovicia z Legią:

Aleksandar Vuković razy cztery

Pierwsze doniesienia mówiły o bardzo poważnej kandydaturze Leszka Ojrzyńskiego, jednak klubowe źródła twierdzą, że jedyny kontakt z tym trenerem miał miejsce w piątek. Co prawda oglądał on spotkanie Legii z Wisłą Płock, ale w niedzielę i poniedziałek nie rozmawiano z nim o pracy w Warszawie. Włodarze mistrzów Polski postanowili posypać głowę popiołem i odezwali się do Vukovicia. Serb po raz czwarty obejmie stołeczny zespół. Dwukrotnie był tymczasowym trenerem – po Besniku Hasim i Deanie Klafuriciu, a główną szansę otrzymał w kwietniu 2019 r. Wtedy były piłkarz Legii i wieloletni asystent został pierwszym szkoleniowcem po Ricardo Sa Pinto, a w sezonie 2019/20 zdobył mistrzostwo Polski.

Legia Warszawa straci olbrzymie miliony po pobiciu piłkarzy przez kiboli?! Konsekwencje mogą być wielkie

Jak dla wielu innych trenerów, ligowy sukces okazał się początkiem końca jego pracy. Podobną sytuację przeżył m.in. Jacek Magiera, a w tym sezonie Michniewicz. „Vuko” nie zdołał zadowolić pracodawcy w eliminacjach Ligi Mistrzów i został zwolniony… przed decydującymi meczami o awans do Ligi Europy z kosowską Dritą i azerskim Karabachem Agdam. W tych spotkaniach na ławce siedział już Michniewicz, który nie sprawił cudu i uległ ówczesnym mistrzom Azerbejdżanu 0:3. Kontrakt Vukovicia obowiązuje jednak do czerwca 2022 r. i Serb wciąż pobierał pieniądze z kasy Legii, a w dramatycznej sytuacji Mioduski i jego współpracownicy postanowili porozumieć się z 42-latkiem w kwestii powrotu. Ten zgodził się na misję ratowania zespołu, w którym święcił sukcesy już jako piłkarz w latach 2001-2004 i 2005-2008. Mimo że jeszcze w piątek nie widział on szans na taki scenariusz, w poniedziałek oficjalnie został po raz czwarty trenerem Legii, tym razem do końca sezonu, co potwierdził m.in. portal legia.net.

Sonda
Czy Aleksandar Vuković utrzyma Legię w Ekstraklasie?
Jan Tomaszewski BOMBARDUJE Dariusza Mioduskiego. Zadaje NIEWYGODNE pytania, jest OSTRO | Futbologia
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze