Śląsk Wrocław. Łukasz Gikiewicz złamał nogę na oczach matki

2011-04-23 10:00

Jak blisko jest od piłkarskiego szczęścia do dramatu, przekonał się napastnik Śląska Wrocław Łukasz Gikiewicz (24 l.). Pięć minut po wejściu na boisko strzelił gola, którym dobił krakowską Wisłę. Po kolejnych kilkunastu minutach... złamał nogę w kostce i prosto ze stadionu trafił do szpitala.

- Źle upadłem na nogę. Nic więcej nie pamiętam, bo byłem w szoku - mówi "Super Expressowi" Gikiewicz. - Ktoś mnie klepał i przepraszał po tym starciu, ale nawet nie wiem kto - wspomina. Przepraszającym był Kev Jaliens.

- Przykro mi tym mocniej, że stało się to na oczach mamy, która specjalnie przyjechała na mecz - mówi ze łzami w oczach Łukasz, który wczoraj był już w Warszawie i być może jeszcze dziś przejdzie operację u dr. Śmigielskiego (jeśli nie będzie zbyt dużego krwiaka).

- Wstępna diagnoza jest taka, że będę musiał pauzować 5 miesięcy, ale jestem przekonany, że wrócę szybciej i będę jeszcze mocniejszy - podkreśla piłkarz.

Przeczytaj koniecznie: Bilety na Euro 2012. Dzisiaj koniec losowania

Straty napastnika bardzo żałuje trener Orest Lenczyk (68 l.). - Szkoda, to bardzo obiecujący i ambitny zawodnik, ale musimy radzić sobie bez niego - mówi Lenczyk, który wczoraj pojechał na święta do Krakowa i czeka na telefon od... właściciela Wisły.

- Od 10 lat otrzymuję życzenia świąteczne od prezesa Cupiała. Teraz też pewnie zadzwoni, choć z pewnością dotknęła go porażka z moim zespołem.

Lenczyk tak się ucieszył ze zwycięstwa nad Wisłą, że zaprezentował efektownego fikołka na murawie. - No, przecież z nadmiaru szczęścia można aż podskoczyć do góry, ale równie dobrze się przewrócić - uśmiecha się trener, który wysoką pozycję w tabeli i pucharowe ambicje tonuje w swoim stylu. - Bez przesady, przecież za kilkanaście godzin może się okazać, że jesteśmy kilka miejsc niżej. Jeszcze nie pamiętam tak zaciętej walki o czołowe lokaty.

Dwa świąteczne dni trener Śląska spędzi wyłącznie z rodziną. - Nie obejdzie się jednak bez rozmów o piłce. Z Anglii przyjeżdża córka z rodziną. Zięć jest kibicem Liverpoolu, a 8-letni wnuk uwielbia Stevena Gerrarda. Ja z kolei kibicuję Manchesterowi United, więc na pewno wciągną mnie w jakąś dyskusję - śmieje się Lenczyk.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze