„Super Express”: - W ubiegłym sezonie Molde rozbiło Legię. Jak teraz prezentuje się norweski zespół?
Kamil Ryłka (trener bramkarzy FK Haugesund): - Jest tam nowy sztab trenerski. Dwumecz z Shamrock pokazał, że ten projekt potrzebuje czasu. Awansowali, ale zrobili to dopiero po rzutach karnych. Poczuli dużą ulgę, że udało się przejść Irlandczyków. Na ten moment zespół rozczarowuje. W ostatnim sparingu z Raheim uzyskali tylko remis, co nikogo nie zachwyciło.
- Co takiego zmieniło się w grze Norwegów?
- Trener Per-Mathias Hogmo zmienił ustawienie. Przestawił drużynę na grę czwórką obrońców. To są nowe nawyki i dlatego pojawią się problemy z fazą bronienia. Brakuje też pewności siebie. To wszystko wymaga czasu. Asystentem Hogmo jest Pal Arne Johansson, który pracował w warszawskim klubie. Kiedyś trener Hogmo chciał mnie sprowadzić do Odd. Jednak nie zdecydowałem się na ten ruch. Po dwóch miesiącach Norweg trafił do szwedzkiego Hacken.
Wojciech Urbański o swobodzie i wyzwaniach w Legii. Tak zareagował na grę bez trenera Goncalo Feio
- W Warszawie mają niezłą kapelę. Jest dobry bramkarz Vladan Kovacević, choć wejście do zespołu miał nienajlepsze. Jest mocny środek z kapitanem Bartkiem Kapustką. Jednak największe wrażenie wywarł na mnie Ruben Vinagre. Portugalczyk ma dużą jakość. W każdym jego zagraniu widać, że to kawał piłkarza - mówi Kamil Ryłka, trener bramkarzy FK Haugesund, w rozmowie z Super Expressem.
- Czy Jacob Karlstroem wygryzł z bramki Alberta Posiadałę?
- Wygląda na to, że to Norweg jest numerem 1. Posiadała spisywał się poprawnie, ale coś brakowało w jego grze. Nie było szału. Można powiedzieć, że nowy sztab podszedł do zmiany w bramce w sposób patriotyczny.
- Co jest mocną stroną Norwega?
- Karlstroem na linii jest średni, ale za to dobrze gra nogami. Potrafi daleko wykopać piłkę i ma dobre warunki fizyczne, bo mierzy dwa metry. Może postawili na niego, bo zależy im na tym, aby bramkarz rozgrywał piłkę i zaskakiwał rywali dalekim podaniem? Przed rokiem z Legią bronił Oliver Petersen, który był na rozmowach w moim Haugesund. Jednak nie widziałem w nim iskry. Dlatego odstąpiliśmy od transferu. Słyszałem, że postawił na naukę.
- Kogo warto mieć na oku?
- Najlepszym piłkarzem Molde jest Magnus Wolff Eikrem, który odpowiada za ofensywę i jest zwalniany z zadań obronnych. Jednak będzie pauzował za kartki. Zwróciłbym uwagę na ich środek pomocy, bo jest naprawdę mocny. Dobrze spisują się tutaj Markus Kaasa i Emil Breivik, który miał ofertę z Bodo/Glimt, ale odmówił mistrzowi Norwegii. Wyróżniłbym także doświadczonego lewego obrońcę Kristoffera Haugena, który ma jakość. W ataku jest Fredrik Gulbrandsen. Jest zmorą Legii, bo strzelił jej cztery gole. Jest niski, silny, szybki i sprytny.
- Jaki styl preferuje Molde?
- Szybko chcą się dostać pod pole karne rywali. Zagrywają dużo piłek prostopadłych i często zmieniają strony. Do tego uważna gra w obronie, która po zmianie ustawienia jednak u nich szwankuje. No i ta duża jakość w środku pomocy. Na pewno będą chcieli wykorzystać atut gry na sztucznej nawierzchni. W każdym razie u siebie Molde jest mocne.
- Jak zatem Legia powinna podejść do tej rywalizacji?
- Na pewno z szacunkiem do Molde, które przed rokiem ją po prostu zmiażdżyło. Musi podejść z wiarą we własne możliwości, a te są duże. Legia musi być żądna krwi i głodna wygranej. Nie może popełnić takich błędów, jak w poprzedniej edycji, gdy szybko traciła gole. Tu ważne będzie zachowanie koncentracji od początku meczu, aby uniknąć takich wpadek, jak wtedy.
- Warszawski zespół stać na awans do ćwierćfinału?
- Legia jest faworytem. Przystąpi podbudowana dwoma zwycięstwami. To dobry moment na rewanż. W tej edycji Ligi Konferencji Jagiellonia pokazała, jak pokonać Molde. Przyznam, że nie spodziewałem się, że tak łatwo ich „dzióbnie”.
- Co przemawia za Legią?
- W Warszawie mają niezłą kapelę. Jest dobry bramkarz Vladan Kovacević, choć wejście do zespołu miał nienajlepsze. Po takim występie, jak ten z Radomiakiem, gdzie zamieszany był w stratę trzech goli, to w kolejnych spotkaniach powinien być najlepszy na placu. Jest mocny środek z kapitanem Bartkiem Kapustką. Jednak największe wrażenie wywarł na mnie Ruben Vinagre. Portugalczyk ma dużą jakość. W każdym jego zagraniu widać, że to kawał piłkarza. Nie dziwię się, że Legia zdecydowała się go wykupić, bijąc transferowy rekord.
Ruben Vinagre w końcu to zrobił, co za akcja! Niesamowity moment dla gwiazdy Legii [WIDEO]