Adam Lyczmański uważa, że sędzia podjął dobrą decyzję
Sytuacja miała miejsce w drugiej połowie. Po godzinie gry Artur Jędrzejczyk próbował zatrzymać rywala. Jednak był spóźniony i w efekcie postawił stopę w okolicach staw skokowego piłkarza Śląska. Sytuacja wyglądał groźnie. Jednak za to zagranie obrońca Legii otrzymał żółtą kartkę. Sytuacja nie była sprawdzana przez system VAR. - Tutaj zgodzę się z sędziami, że nie interweniowali - powiedział Adam Lyczmański w programie Liga+ Extra w Canal+ Sport. - Utarło się trochę, że jak Artur Jędrzejczyk fauluje, to może być coś więcej niż żółta kartka. Dla mnie to jest borderline (granica). Teraz zadajmy sobie pytanie: co by było, gdyby sędziowie tutaj zawołali i zmienili karę na czerwoną kartkę. Mielibyśmy pewnie więcej dyskusji niż w przypadku zachowania tej żółtej - dodał.
Marcin Baszczyński pokazałby czerwoną kartkę
Prowadzący w Canal+ Sport dopytywali, czy gdyby w tej sytuacji Jędrzejczyk zostałby od razu ukarany czerwoną kartką, to czy sędzia byłby wzywany do VAR, aby zmienić decyzję? - Być może nie, ale jest to sytuacja typowo z tych, które nie są w mojej ocenie dla VAR - odparł Lyczmański.
Jednak innego zdania był Marcin Baszczyński. Uważał, że obrońca Legii zasłużył na czerwoną kartkę. - W tej sytuacji Artur był mocno spóźniony. To mogło się skończyć złamaniem kostki - dodał były reprezentant Polski.
Jagiellonia trzyma kontakt z liderem. Taras Romanczuk czujny jak rasowy snajper, złoty gol kapitana
- Utarło się trochę, że jak Artur Jędrzejczyk fauluje, to może być coś więcej niż żółta kartka. Dla mnie to jest borderline (granica). Teraz zadajmy sobie pytanie: co by było, gdyby sędziowie tutaj zawołali i zmienili karę na czerwoną kartkę? - zastanawiał się adam Lyczmański w Canal+ Sport.