Taras Romanczuk

i

Autor: Cyfrasport Taras Romanczuk, kapitan Jagiellonii Białystok

Mistrz na tropie lidera

Jagiellonia trzyma kontakt z liderem. Taras Romanczuk czujny jak rasowy snajper, złoty gol kapitana

2025-03-02 19:29

Po sobotnim laniu, urządzonym przez Kolejorza w Szczecinie miejscowej Pogoni, mistrzowie Polski potrzebowali zwycięstwa w rywalizacji z katowickim beniaminkiem, by mieć poznańskiego lidera w zasięgu wzroku. I Jagiellonia dobrze odrobiła „zadanie domowe” – do wygranej tym razem wystarczyła jej tylko jedna bramka. Przypomniał nią o sobie kapitan mistrzowskiej ekipy.

Taras Romanczuk czujny jak rasowy snajper, złoty gol kapitana

To była czujność Tarasa Romanczuka godna nosa najlepszych łowców goli. Centra z rzutu rożnego, przedłużenie przez Jesusa Imaza, nieco niefartowna interwencja Martena Kuuska na linii bramkowej i skuteczna „główka” reprezentacyjnego pomocnika z 3. metra do siatki. Tyle wystarczyło białostoczanom, by zaksięgować trzy punkty.

Do trzech razy sztuka, Taras Romanczuk próbował do skutku!

U Romanczuka, który – po zabiegu, jaki przeszedł w trakcie zimowej przerwy – po raz pierwszy pojawił się tej wiosny w wyjściowym składzie białostoczan, widać było wielki głód piłki i wielką ochotę do gry. Dość powiedzieć, że gol zdobyty przez niego w 36. minucie był już trzecią jego okazją bramkową w tym spotkaniu!

Szymon Marciniak pod ostrzałem po meczu Legia - Jagiellonia! Od razu zaczął się tłumaczyć. W sieci aż wrze

Już w 8. minucie urodzony na Ukrainie, ale mający od wielu lat polskie obywatelstwo zawodnik ładnie złożył się do uderzenia z woleja zza pola karnego katowiczan. Próba była jednak nieznacznie chybiona. Kilkanaście minut później Romanczuk spróbował po raz drugi: tym razem na drodze piłki zmierzającej w światło bramki stanął Kuusk. Udało się – co opisaliśmy już wcześniej – w trzeciej próbie.

Ten gol był naturalną konsekwencją przewagi mistrzów Polski. Dawid Kudła bronić musiał m.in. strzał Afimico Pululu, a Jesus Imaz w tej odsłonie przymierzył w poprzeczkę katowickiej bramki. Po zmianie stron w poprzeczkę trafił jeszcze Darko Čurlinov, więc trudno nie mówić o dużej dozie szczęścia beniaminka.

Inna rzecz, że katowiczanie – którzy w całym spotkaniu oddali jeden (!) „legalny” strzał w światło bramki gospodarzy (Marcin Wasielewski głową) – mogli wywieźć punkt ze stolicy Podlasia. Do siatki Jagiellonii trafił bowiem Borja Galan. Sędziowski zespół uznał jednak, że wcześniej zderzenie Oskara Repki ze Sławomirem Abramowiczem, który wypiąstkował piłkę pod nogi wspomnianego Hiszpana, trzeba zakwalifikować jako faul na bramkarzu.

Jagiellonia nie odpuszcza Marciniakowi i Lasykowi! Oficjalne pismo do PZPN i UEFA po meczu z Legią

Jagiellonia skromnie pokonała więc beniaminka, zacierając wspomnienie o kontrowersyjnej porażce w Pucharze Polski z Legią. I może w dobrym nastroju przygotowywać się do czwartkowej rywalizacji z Cercle Brugge w 1/8 finału Ligi Konferencji. GieKSa zaś, która przegrała drugi mecz z rzędu, musi zachować czujność w kontekście swej wciąż niezbyt znaczącej przewagi nad strefą spadkową.

Jagiellonia Białystok – GKS Katowice 1:0 (1:0)

1:0 Romanczuk 36. min

Sędziował: Wojciech Myć. Widzów: 14721.

Jagiellonia: Abramowicz – Wojtuszek, Skrzypczak, Ebosse, Polak – Kubicki (71. Tomas Silva), Romanczuk (63. Flach) – Villar, Imaz (85. Rybak), Pietuszewski (63. Čurlinov) – Pululu (71. Diaby-Fadiga)

Katowice: Kudła – Czerwiński, Jędrych, Kuusk (46. Klemenz) – Wasielewski (71. Gruszkowski), Repka Ż, Kowalczyk (46. Drachal), Galan – Błąd (82. Marzec), Bergier (46. Szymczak), Nowak

Sonda
Czy Jagiellonia obroni w tym sezonie tytuł mistrzowski?
Sport SE Google News
Autor:
SuperSport
Czy Polsce potrzebne są Igrzyska Olimpijskie? | SuperSport

Najnowsze