Nie ma presji, jest pozytywna adrenalina
14 czerwca Szymon Marciniak pojechał do Bełchatowa, gdzie prowadził mecz GKS-u z Sokołem Aleksandrów Łódzki w IV lidze. Przyznał, że teraz kibice wymagają od niego najwyższego poziomu. - Ale tu dziś też wszyscy oczekują ode mnie sto procent dobrych decyzji - powiedział Marciniak, cytowany przez PAP. - Zawsze powtarzam, że presji nie ma, jest tylko pozytywna adrenalina. Kiedy rozbrzmiewa pierwszy gwizdek, to, czy był to Katar, Stambuł, czy dziś jest Bełchatów, nie ma większego znaczenia - przyznał.
Szymon Marciniak po aferze z "Nigdy więcej": Mali ludzie bez honoru i ambicji
Najlepszy sędzia w okręgówce!
Arbiter przypomniał zabawną historię z meczu na poziomie okręgówki. - Sędziowanie w niższych ligach to żaden wstyd, a wręcz przeciwnie - podkreślił. - Przed mistrzostwami świata sędziowałem w okręgówce w grupie płockiej. Było dość zabawnie, bo po spotkaniu w Staroźrebach podszedł do mnie jeden z zawodników Skrwy Łukomie, malutkiej miejscowości pod Płockiem, i mówi: "panie sędzio, jest pan najlepszym sędzią w tej okręgówce". Nie poznał mnie, dobiegli do niego piłkarze i mówią: "ty durniu, wiesz kto to jest?!". To miłe, że nie jestem oceniany za to, co zrobiłem wcześniej, tylko jak prowadzę konkretny mecz - wyznał Marciniak.
Szymon Marciniak o atrakcyjnych ofertach sędziowskich. "Kusi mnie nie tylko..."