Osiem punktów – tyle dzieliło legniczan przed tą kolejką od 15. miejsca w tabeli, które gwarantuje utrzymanie. Nie chcąc „zimować” w strefie spadkowej, Miedź musiała więc rozstrzygnąć na swą korzyść dolnośląskie derby ze Śląskiem. Wrocławski „Gang Olsena” w tych rozgrywkach potrafił sprawić już niejedną niespodziankę: na rozkładzie ma między innymi poznańskiego Lecha (wygrywał przy Bułgarskiej zarówno w lidze, jak i w Pucharze Polski), a tydzień temu pokonał w Płocku miejscowych „nafciarzy”. Zwyżka formy obserwowana u podopiecznych Ivana Djurdjevicia właśnie w nich nakazywała upatrywać faworyta niedzielnej konfrontacji.
Na stadionie w Legnicy fani zobaczyli jednak wyłącznie cień tej zwycięskiej ekipy Śląska. Co prawda posiadanie piłki wyraźnie wskazywało na przewagę gości (35 do 65), ale taktyka szczelnej obrony (w pewnym momencie Miedź miała na murawie aż czterech stoperów!) i czekania na błąd rywala okazała się skuteczna. Najlepszej okazji dla przyjezdnych nie wykorzystał Petr Schwarz, natomiast wśród miejscowych „pogromcą” gości okazał się Hiszpan Chuca. Tuż przed przerwą sam sobie piłkę podbił przed polem karnym, a potem z powietrza – nie niepokojony przez przeciwników – uderzył w róg wrocławskiej bramki. Tuż po przerwie z kolei raz jeszcze próbował zaskoczyć Rafała Leszczyńskiego; tym razem jednak bramkarz Śląska był na posterunku.
Miedź wygrała zatem pierwsze spotkanie pod okiem Grzegorza Mokrego, który niespełna miesiąc temu zastąpił na jej ławce Wojciecha Łobodzińskiego. W Legnicy jeszcze więc próbują wstać z kolan...
Miedź Legnica - Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
1:0 Chuca 41. min
Sędziował Piotr Urban. Widzów 5418.
Miedź: Abramowicz - Kostka, Mijušković ż, Matuszek ż, Carolina, Matynia - Narsingh (69. Dominguez ż), Naveda, Chuca, Obieta (74. Kobacki) - Henriquez ż (90. Aurtenetxe)
Śląsk: Leszczyński - Konczkowski (74. Janasik), Bejger, Poprawa, Gretarsson, Victor Garcia (68. Jastrzembski) - Yeboah, Olsen ż, Leiva (67. Rzuchowski), Schwarz (67. Exposito) - Quintana (77. Łyszczarz).