Atmosfera jest bardzo dobra
Przed Legią mecz ze Zrinjskim Mostar w 3. kolejce Ligi Konferencji. Trener Kosta Runjaić zdaje sobie sprawę, że jego piłkarze muszą przełamać serię porażek. Podczas konferencji szkoleniowiec zaskoczył, gdyż niektóre zdania mówił też po polsku. - On powiedział dzień dobry (trener wskazał na rzecznika prasowego Legii - przy. red), a ja powiem dobry wieczór wszystkim na konferencji. Atmosfera jest bardzo dobra - zaczął trener Kosta Runjaić spotkanie z mediami w Bośni. Pierwszą część szkoleniowiec powiedział po polsku, a pozostałą w naszym języku.
Nie szuka wymówek
Później odpowiadał po angielsku, ale również i po polsku. Widać, że całkiem dobrze sobie radzi. "Walka do końca, jeden za wszystkich, potrzebny jest charakter". - Nie chcę składać żadnych obietnic, niczego obiecywać - przyznał już po angielski. - To dość trudne. Moja praca polega na tym, że to jest komunikacja, a nie tylko uczenie się języka. Komunikacja to coś więcej. To język szatni, język ciała. To bardzo wiele innych sytuacji, które zachodzą w szatni i są dobrze rozumiane przez zawodników. Zapewniam, że obojętnie w jakim języku mówię do zawodników, to jest przez nich rozumiany. Nauka języka polskiego wymaga dużo czasu. Nie szukam wymówek, ale 12 godzin dziennie spędzam w Legia Training Center. Dyskutując, spotykając się, oglądając treningi, przygotowując się do meczu - tłumaczył.
Kosta Runjaić wszystko wyłożył, na to uczulił piłkarzy. Tak musi zagrać Legia w Bośni
Nie chce śmiesznych reakcji
Szkoleniowiec przyznał, że w każdym elemencie życia stara się być perfekcyjny. - Mam również rodzinę. Potrzebuję niewiele czasu dla siebie. Można powiedzieć, że w ciągu 15 lat aż 90 procent mojego czasu stanowił futbol. Nie czuję się z tym dobrze. Jeśli w czymś nie jestem perfekcyjny, bo wypowiadanie po polsku mogłoby wywołać śmieszną reakcję. W takiej sytuacji, gdy przegrywasz kilka meczów może dojść do utraty autorytetu. Mamy dużo do zrobienia. Co do języka polskiego, to zobaczymy - zakończył trener Runjaić.
Zrinjski Mostar ograł Holendrów, postraszył Anglików. Tego musi się wystrzegać Legia w Bośni