Tegoroczna kampania w walce o europejskie puchary jest dla polskich klubów bardzo obiecująca. Z rozgrywkami pożegnała się już co prawda Pogoń Szczecin, która mimo walki nie sprostała w dwumeczu chorwackiego NK Osijek, ale inni w dalszym ciągu są w grze. Legia Warszawa rywalizuje z Dinamem Zagrzeb o kolejną rundę eliminacji do Ligi Mistrzów, Raków Częstochowa zmierzy się z Rubinem Kazań w kwalifikacjach do Ligi Konferencji, zaś w tym samych rozgrywkach Śląsk Wrocław powalczy z izraelskim Hapoelem Beer Szewa.
Zobacz też: Boniek przypuścił ostry atak. Uderzył, że aż iskry poleciały, Legia w tle
Trener Jacek Magiera może już liczyć na Wojciecha Gollę, który w ostatnim czasie przeszedł prawdziwą gehennę, dwukrotnie zrywając więzadła krzyżowe. - Chcę wymazać z pamięci tamten rok i to, co wtedy wydarzyło się w moim życiu. Do tamtej pory nie miałem kontuzji, a w 2020 roku trochę się to posypało. Wystarczy raz doznać tak poważnego urazu, by doświadczyć, ile trzeba włożyć pracy w powrót do gry. Ja przeszedłem to dwa razy. Trzeba być wytrwałym i myśleć z dnia na dzień. Najtrudniej jest zaraz po operacji - przyznał defensor w rozmowie z serwisem "Sportowe Fakty".
Zobacz też: SENSACJA! Legia remisuje z Dinamem Zagrzeb. Wielka niespodzianka
I dodał: - Z każdym miesiącem jest coraz lepiej, bo mogę wykonywać coraz więcej rzeczy, choć nadal trzeba uważać. Podczas rehabilitacji pomogło mi też wsparcie od rodziny. Minęło już ponad dziewięć miesięcy od operacji i mam nadzieję, że limit pecha już wyczerpałem. Mogę już grać w piłkę na najwyższych obrotach. Ale nadal muszę wzmacniać nogę, by cały czas była gotowa na obciążenia.
Pierwszą potyczkę z Hapoelem Beer Szewa Śląsk rozegra we Wrocławiu, rewanż za tydzień w Izraelu.