Na Lecha Poznań spada coraz większa, acz zasłużona krytyka. Przypomina to nieco sytuację z Legią Warszawa, która także miała gigantyczne problemy i każda kolejna wpadka tylko nakręcała spiralę. Rzecz w tym, że Legia na tym etapie dużo lepiej radziła sobie w europejskich pucharach, a w 4 pierwszych spotkaniach w Ekstraklasie zanotowała 2 zwycięstwa. Patrząc na to, co działo się później, można obawiać się, że najgorsze jeszcze przed Lechem. Oczywiście duża krytyka spada m.in. na trenera van den Broma, który nie potrafi nawiązać grą i wynikami do tego, co prezentował Lech w minionym sezonie, gdy był prowadzony przez Macieja Skorżę. Teraz holenderski szkoleniowiec lada chwila może klub opuścić i trudno mu się dziwić, że po kolejnej wpadce (przegrana u siebie ze Śląskiem Wrocław 0:1) nie ma ochoty rozmawiać z mediami. Nie wypada mu jednak łamać obietnic, jak miało to miejsce właśnie po spotkaniu.
John van den Brom nie przyszedł na umówione spotkanie. Canal+ wszystko ujawnił
Mecze PKO BP Ekstraklasy transmitowane są w Polsce na kanałach Canal+ Sport (jeden mecz w tygodniu pokazuje także TVP Sport). Spotkanie Lecha ze Śląskiem nie było wyjątkiem, a w programie Liga+ Ekstra, gdzie podsumowuje się ligowe wydarzenia, miał pojawić się wywiad pomeczowy z trenerem „Kolejorza”. Żelisław Żyżyński na antenie zdradził, że dwukrotnie potwierdzał rozmowę z van den Bromem, ale ten danego słowa nie dotrzymał.
– Rozmowę mieliśmy potwierdzoną trzy dni temu. Ja jeszcze dzisiaj, przed meczem, porozmawiałem z trenerem van den Bromem i zapytałem, czy po spotkaniu się widzimy i porozmawiamy pięć minut, pójdzie do szatni, wróci. Odpowiedział: „tak, jak najbardziej” – zdradza dziennikarz Canal+ Sport.
Po spotkaniu Holender był wręcz załamany, więc Żelisław Żyżyński nie starał się od razu łapać trenera na rozmowę. – John van den Brom załamany stał przez 2-3 minuty w bezruchu, wpatrzony w piłkarzy, którzy poszli pod Kocioł, aby tam wysłuchać skandowania kibiców, że nie są zadowoleni z ich gry. (…) Potem trener huknął pięścią w ławkę i poszedł do zawodników. Wtedy uznałem, że mogę do niego już podejść. Chciałem tylko potwierdzić, czy mam na niego poczekać aż wyjdzie z szatni, ale powiedział mi, że nie będzie żadnej rozmowy – zrelacjonował Żyżyński.