W lipcu 2021 roku Puchacz odchodził z Lecha do Unionu Berlin za ok. 3,5 mln euro. Pierwszy sezon w Berlinie miał zupełnie nieudany, już w jego trakcie został wypożyczony do tureckiego Trabzonsporu z którym zdobył mistrzostwo Turcji, rozgrywając 9 meczów w lidze. Po powrocie do Unionu w dalszym ciągu nie zdołał przebić się do składu i Berlińczycy wypożyczyli go w styczniu tego roku do Panathinaikosu Ateny. Od początku rundy wiosennej wystąpił w 12. meczach ligowych, ale tylko dwa razy wyszedł w podstawowym składzie. Na pozycji lewego obrońcy przegrywa rywalizację z Hiszpanem Juankarem, który ma jeszcze kontrakt na przyszły sezon. W tej sytuacji jest mało prawdopodobne, żeby „Koniczynki” zdecydowały się na wykupienie polskiego obrońcy, choć mają taką możliwość. Zapewne niespełna 24-letni Puchacz będzie musiał wrócić do Berlina (kontrakt z Unionem obowiązuje do czerwca 2025), ale jest bardziej niż wątpliwe, żeby tym razem postawił na niego trener Urs Fischer.
Według naszych informacji w Poznaniu jest rozważany temat powrotu Puchacza do Lecha. Taką możliwość jeszcze bardziej otworzyło odejście po sezonie lewego obrońcy Pedro Rebocho. Ofertę przedłużenia umowy dostał i rozmawia z klubem drugi zawodnik na tę pozycję, Barry Douglas. Bez względu jak zakończą się negocjacje ze Szkotem, to Lechowi będzie potrzebny drugi lewy obrońca. Wydaje się, że dla obu stron powrót piłkarza, który wychował się w Lechu byłby najlepszą opcją. Pozostaje kwestia rozwiązania kontraktu z Unionem, bo na pewno klub z Berlina nie odda go za darmo. Jednak przy obecnej sytuacji finansowej Lecha, wykupienie Puchacza nie powinno przekraczać możliwości klubu. Dla piłkarza powrót do Poznania - po nieudanych wojażach zagranicznych – może być najlepszą opcją do odbudowy kariery.
Piłkarski talent z USA. Może wybierać spośród trzech reprezentacji, jest zainteresowany Polską