Wisła rozpoczęla od mocnego uderzenia. Już w 6. minucie Paweł Brożek po zamieszaniu pod bramką Pogonii skierował piłkę do siatki i przełamał fatalną passę dziesięciu meczów bez strzelonego gola. - Ta bramka była mi bardzo potrzebna. Nie będę kłamał, myślałem o tej fatalnej niemocy strzeleckiej, trenowałem, robiłem wszystko, by wreszcie ją przełamać i udało się - mówił w przerwie uradowały napastnik Wisły.
Do przerwy "Biała Gwiazda" prowadziła już 3:0, a swoje trafienia w pierwszej połowie zaliczyli też Wilde-Donald Guerrier i Semir Stilić. - Wisła obnażyła nasze słabości. Można powiedzieć, że w pierwszej połowie nie wyszliśmy na boisko. W drugiej połowie musimy pokazać całkiem inną piłkę - mówi poddenerwowany Bartosz Ława.
DORTMUND POŻEGNAŁ ROBERTA LEWANDOWSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA Z UROCZYSTOŚCI
Te słowa zdały się jednak na nic, bo po zmianie stron Pogoń nadal była tak samo nieporadna, a Brożek kontynuował swój strzelecki koncert. Zaliczył trafienia w 61. minucie i 62. To drugie było szczególnej urody, bo tuż po minięciu połowy boiska napastnik Wisły zdecydował się na strzał i wpakował piłkę za plecami wracającego do bramki Radosława Janukiewicza. Bramka piękna i ważna, ponieważ było to ligowe trafienie numer sto w karierze Brożka.
Wisła - Pogoń 5:0
Paweł Brożek 6., 61., 62., Guerrier 12., Stilić 29.
Wisła: Miśkiewicz - Burliga (87. Burdenski), Bunoza, Czekaj, Dudka - Stjepanović, Chrapek (84. Uryga), Sarki, Stilić, Guerrier (81. Zajac) - Brożek
Pogoń: Janukiewicz - Frączczak, Hernani, Dąbrowski, Rudol - Ława (57. Walski), Rogalski (46. Akahoshi), Małecki, Popara, Murayama (46. Bąk) - Robak
Żołte karki: Burliga, Dudka (Wisła), Rudol, Dąbrowski (Pogoń)