„Super Express”: - Jakie wrażenie zrobiła na tobie Hiszpania w meczu ze Szwecją?
Inaki Astiz (38 l., były obrońca Legii Warszawa): - W pierwszej połowie grali nieźle. Prowadzili grę, stworzyli kilka klarownych sytuacji, ale największym problem tej kadry jest skuteczność. Przed mistrzostwami było podobnie, zagrali dobre spotkanie z Portugalią, ale szwankowała finalizacja. W drugiej połowie grali za wolno, bez pomysłu. Brakowało przyspieszenia. Mogło się gorzej skończyć, bo Szwedzi mieli dwie bardzo dobre okazje za sprawą Alexandra Isaka.
- Jest duży zawód z powodu straty punktów?
- Tak. Podkreślano, że taki Gerard Moreno miał kwadrans, a stanowił większe zagrożenie pod bramką Szwedów niż Alvaro Morata. Zwrócono uwagę na stan murawy, która w niektórych miejscach była fatalna. Dla takiej drużyny jak Hiszpania, która lubi grać technicznie, na góra dwa kontakty, to murawa musi być dobrze przygotowana. To nie jest wymówka i tanie usprawiedliwienie. Jednak jest taki wielki turniej to boisko musi być na najwyższym poziomie. Łatwiej się na nim bronić, co wykorzystali Szwedzi.
- Kto cię zaskoczył pozytywnie?
- Gerard Moreno wszedł i wypracował trzy okazje w krótkim okresie. Nie dziwi mnie jego dyspozycja, bo cały sezon w Villarreal miał wyśmienity. Dlatego musicie na niego uważać, bo on nie potrzebuje dużo minut, aby coś zdziałać. Dani Olmo był bardzo aktywny i dobrze wyglądała jego współpraca z Jordi Albą. Podobnie jak z prawej Koke z Marcosem Llorente. Dobrze wypadł Pedri. Ma 19 lat i kilka występów w reprezentacji, a wygląda jakby był doświadczonym graczem.
- Byłeś w szoku widzą porażkę Polski ze Słowacją?
- Polacy dobrze zaczęli, prowadzili grę, a Słowacy czekali na kontry i wasz błąd. Szkoda pierwszej bramki. Za łatwo to poszło, a na koniec jeszcze ta niefortunna interwencja Szczęsnego. W drugiej połowie Polacy wyrównali, ale po czerwonej kartce i stracie drugiej bramki był dla was trudny moment. Polacy musieli ryzykować, gonić wynik, a Słowacy czuli się komfortowo i bez presji. Ale nie załamywałbym się. Trzeba myśleć pozytywnie, a nie tylko nakręcać się negatywnie.
- Mamy w ogóle jakieś szanse w starciu z Hiszpanią?
- Wydaje mi się, że Polska nie jest gorszym zespołem od Szwecji. Macie dobrych piłkarzy. Skoro Szwecja potrafiła zremisować z Hiszpanią, to dlaczego wy nie możecie tego powtórzyć? Jeśli Polska będzie dobrze się broniła i będzie zorganizowana to na tym boisku w Sewilli ma szansę. Może zagrać z Hiszpanią w taki sam sposób jak Szwecja. Ważne, aby coś zdziałać z przodu i być bardziej skutecznym od Szwedów. W końcu macie składzie Roberta Lewandowskiego, najlepszego piłkarza świata.
- Jesteś dużym optymistą. Wiesz jaki jest bilans Polski z Hiszpanią? Tylko raz wygraliśmy, raz był remis i osiem porażek.
- Statystyki są po to, aby je zmieniać. Może w sobotę to będzie dzień Polski? Mówię tak, bo widziałem jak Hiszpania wyglądała po przerwie. Nie było już tak kolorowo i tak, jak od niej oczekiwano. Dlatego myślę, że Polska ma swoje szanse. Ale na papierze faworytem są moi rodacy.
- Jak typujesz wynik meczu?
- Postawię 1:0 dla Hiszpanii.
Henryk Kasperczak OSTRO o gwieździe reprezentacji Polski. Piotr Zieliński nie będzie zadowolony
- Masz żonę Polkę. Założyliście się o wynik tego spotkania?
- Nie, ale to jest dobry pomysł (śmiech). Jak wygra Hiszpania to Dominika przygotuje kolację w sobotę, a jak Polska to ja. Żona tak bardzo się tym nie interesuje. Bardziej mogę o tym porozmawiać z teściem, który będzie kibicował Polsce, a ja Hiszpanii.
- Kto z tej grupy awansuje do fazy pucharowej?
- Za wcześnie o tym mówić. Wygrana Słowacji trochę namieszała. Myślę, że wiele się wyjaśni po ich meczu ze Szwecją. To będzie kluczowy mecz. Wszystko jest możliwe w tej grupie. Trzeba walczyć o każdy punkt, o każdą bramkę, bo to może być decydujące w walce o wyjściu z grupy. Trener Luis Enrique mówił, że będą robić wszystko, aby Hiszpania zajęła pierwsze miejsce. Jeśli nie uda się tego zrealizować, to najważniejszy i tak jest awans. Już bez znaczenia z którego miejsca.
- Hiszpania jest na tyle silna, aby nawiązać do sukcesów z poprzednich turniejów i sięgnąć po złoto?
- Mamy dobrych piłkarzy, ale brakuje takich gwiazd jak we Francji, Portugalii czy nawet Belgii. Mam na myśli Griezmanna, Cristiano Ronaldo czy Lukaku. W Hiszpanii brakuje takich liderów, ale siłą jest zespół. Może nie ma jednego czy drugiego gracza, który robi różnicę, ale nadrabiają to właśnie jako całość. W takim turnieju to też ma ogromne znaczenie.
- W kadrze Hiszpanii na EURO jest twój dobry znajomy Cesar Azpilicueta, obrońca Chelsea.
- Tak, pochodzimy z Pampeluny. Graliśmy razem w Osasunie. Mieliśmy dobre relacje, ostatnio nie byliśmy w kontakcie. Nie mogliśmy się spotkać. Częściej za to widziałem się z Raulem Garcią, który wcześniej był w kadrze, grał w Ateltico Madryt, a teraz jest w Bilbao.
Grzegorz Mielcarski po KOMPROMITACJI ze Słowacją. Były kadrowicz nie ma złudzeń